Z wyborczej ulotki – Grzegorz Schetyna
Rzeczywiście na ulotce jest wsparcie Marszałka Sejmu, ale tym razem ilustracją będzie - nazwijmy to - pocztówka dźwiękowa.
Pojęcie pocztówki dźwiękowej może być słabo znane osobom młodszym niz 40 lat więc spieszę z wyjaśnieniem. Dawno , dawno temu, szczytem towrzyskiego lansu było posiadanie gramofonu (mówiło się wtedy adaptera) "bambino"produkcji krajowej. Głównym jednak problemem było zdobycie płyt. Oryginalne, czarne krążki były rzadkością, zwłaszcza jeśli chodziło o muzykę na tzw. prywatki. W tę lukę wcisneli się producenci kwadratowych, małych i miekkich płyt, na których mieściły się dwie ścieżki dźwiękowe. Ponieważ taka płyta miała kształt podobny do pocztówki, na odwrocie znajdowało się miejsce na kilka słów, adres i znaczek. Idealny prezent na każdą okazję! Jakość dźwięku była straszna, bo nagrywano je z radia, ale nikomu to nie przeszkadzało. Z czasem rola pocztówek dźwiękowych jako nośnika korespondencji zaczęła zanikać i płyty były produkowane masowo z plastiku o różnych kolorach, z przewaga koloru burego. Zyskały natomiast inne przeznaczenie. Narożniki płyty idealnie nadawały się na tzw. kostki do gitary. Największym szpanem było więc mieć wszystkie płyty z obciętymi narożnikami. Oznaczało to, że się gra na gitarze (umiejętność o sile turbo afrodyzjaku dla dziewczyn), albo w najgorszym wypadku ma się wśród najbliższych znajomych prawdziwego gitarzystę.
Od dłużsego czasu chodzi mi pogłowie pomysł, aby zrobić imprezę z muzyką wyłacznie z takich pocztówek dźwiękowych. Może ktoś jeszcze ma w różnych szpargałach jakąś szufladę lub karton z przesyłka sprzed dwóch pokoleń? Ja zajmę się resztą. Obiecuję!

Wstaw komentarz