Tajemniczy przybysz Thijs van de Vrede
Thijs van de Vrede – kto o nim słyszał? Na pewno te trzysta osób, które znalazły się w sali widowiskowej lądeckiego Kinoteatru wieczorem, dwa dni przed Wigilią. Trzysta osób czyli widzowie i autorzy spektaklu „Nieziemska pastorałka”. Ale poza tym skromnym gronem pewnie nikt więcej. A szkoda, bo było to wydarzenie dużego kalibru. Tomkowi Pawlędze, autorowi scenariusza, należą się słowa uznania za pomysł i przełożenie na język dramatu opowiadanej historii. Tekst zresztą ma wielu współautorów, ponieważ w miarę kolejnych prób, tekst się rozrastał, zmieniał i aktualizował. Wszystkim osobom, które zdecydowały się wystąpić dziękuję za chwilę autentycznego wzruszenia. Spektakle amatorskie mają to do siebie, że są zazwyczaj „drewniane” i w swej estetyce bardziej przypominają szkolną akademię niż prawdziwy teatr. Tym razem, choć tylko część aktorów miała za sobą sceniczne doświadczenia, zdarzyło się coś wyjątkowego.
Przeżyliśmy prawdziwy, poruszający, zabawny, mądry i potrzebny wszystkim spektakl. Coś, co od pewnego momentu przestaje być tylko przedstawieniem, a staje się wydarzeniem. Wydarzeniem dotykającym w duszy tej sfery, którą zazwyczaj ukrywamy jako najbardziej osobistą i intymną. Takie chwile zdarzają wtedy, gdy dzieje się Sztuka. Pamiętam na tych samych deskach koncert Tadeusza Nalepy z zespołem. Przyjechał pewnie przekonany, że słuchaczami są kuracjusze, którzy pomylili salę i zamierzali przyjść na dancing. Po paru utworach, kiedy już wiedział, że gra dla ludzi, którzy doskonale rozumieją jego muzykę, dał jeden z najlepszych koncertów, jakie dane mi było w życiu przeżyć. Pamiętam koncert „Świetlików” z Marcinem Świetlickim. Koncert w ciemnościach, w których widać było tylko kontury występujących muzyków i rozżarzone punkciki papierosów, które palili niezgodnie z przepisami przeciwpożarowymi. Pamiętam spektakl Krystyny Jandy w rewelacyjnej roli Shirley Valetine i kilka innych wydarzeń, które sprawiły, że urodziłem się na nowo. Sobotni, przedwigilijny spektakl to było jedno z tych doświadczeń. Dziękuję.
Thijs van de Vrede – główny bohater „Nieziemskiej pastorałki” – przybył z kosmosu, trafił do Lądka i sprawił, że się zmieniliśmy. Na lepsze. Według mnie to wystarcza, aby zaproponować mu przyjęcie godności Honorowego Obywatela Lądka. Nawet jeśli tak naprawdę go nie ma. I nawet jeśli scjentolodzy będą mieć nam za złe, że oni pierwsi ten patent z kosmosem wymyślili.
„Nieziemska pastorałka”
- Reżyseria: Michał Dawidowicz
- Scenariusz: Tomasz Pawlęga (i inni)
- Choreografia: Tomasz Kostempski
- Muzyka: Adam Wróblewski, Mirosława Kieloch
- Menadżer projektu: Karolina Sierakowska-Dawidowicz
- Produkcja: Centrum Kultury i Rekreacji, Teatr Stąd, Gmina Lądek Zdrój
- W rolach wyłącznie głównych: mieszkańcy Lądka Zdroju i Stronia Śląskiego
- Zdjęcia: Marzena Zawal

Styczeń 8th, 2013 - 10:11
Takie chwile zdarzają wtedy, gdy dzieje się Sztuka :) tak udała się prawdziwie, zadziwiające to było zjawisko ;)
Luty 15th, 2013 - 11:22
Racja, sztuka była rewelacyjna… Jak nie lubię takich rzeczy tak ta o dziwo przekonała mnie do siebie :)