Zbigniew Piotrowicz blog i serwis internetowy

Tajemnicza historia zniknięcia spodni Grzesioka

Data wysłania postu: 29 września 2014 r.

fot. Marek Arcimowicz

Spodnie zniknęły niespodziewanie. W Radochowie. Trochę się poplamiły, więc dbający o garderobę właściciel postanowił je zamoczyć i przebrać się w inne, które akurat miał w samochodzie. Po godzinie spodni nie było. Nigdzie. Rankiem następnego dnia Renata Wcisło zwróciła się z nieśmiałym komunikatem na FB: "Zgubiłam w Lądku... sukienkę. Nigdzie nie ma...". Ciąg niewyjaśnionych zdarzeń z garderobą trawł dalej. W Radochowie znalazła się fajna wełniana kurtka. Wyglądała egzotycznie więc pierwsze skojarzenie było jednoznaczne: Karim Hayat. Karim jednak zaprzeczył. Został też polarek przeglądowy, błękitny. "Błękitny? Nie granatowy? A to nie mój..."- w jednym z postów odpowiedziała zawiedziona uczestniczka imprezy. Czyli tajemniczych zdarzeń było więcej! "To co tam się działo???" - zaniepokoiła się rozmiarami zjawiska czujna obserwatorka i recenzentka Beata Katarzyna Słama. "A ja u Reni w aucie znalazłem moje japonki" - donosił Grzesiok, który w międzyczasie odzyskał spodnie. Renata tonem usprawiedliwienia, że to nie tylko ona coś zgubiła, trochę naskarżyła na jednego z gości Przeglądu: "W samochodzie długo jeździła też zielona parasolka Bogdanka Jankowskiego, ale wreszcie odzyskał ją w Lądku". Niestety okazało się sprawa jest grubsza, gdy pojawił się komunikat życzliwego informatora: "Chciałabym nadmienić, iż w Lądku doszło nie tylko do zaginięcia sukienki. Dodatkowo uczestniczył w tym jeszcze identyfikator. Pytanie: czy były spięte razem, czy też są to dwa niezależne zdarzenia?". "O, mój identyfikator" -szczerze ucieszyła sie Ranata. "Mój! Mój polarek" - szczerze ucieszyła się Małgosia Szumska. To o polarku błękitnym. A egzotyczna kurtka? "Bardzo przepraszam za kłopot to moja" - kulturalnie zakomunikował Kacper Tekieli.

Ostatnia, dziewiętnasta edycja Przeglądu była naprawdę wyjątkowa. Tysiąc osób w wielkim namiocie, trzy dodatkowe sale projekcyjne, znakomici goście z całego świata, zawody wspinaczkowe i biegowe, przeróżne warsztaty, pokazy, konkursy, przedszkole dla maluchów, wielka impreza sobotnia i no i... after party w Radochowie. Kilka restauracji w piątek i sobotę zakończyło pracę o 17.00 bo zabrakło produktów, zapchane zostały wszystkie hotele i pensjonaty, tłumy ludzi na ulicach... i okolicznych szlakach A kilka dni później seria relacji w zagranicznych serwisach o nagrodach otrzymanych w Lądku. Lądecki festiwal był pierwszy, krótko potem powstało kilka podobnych imprez organizowanych w miastach o znacznie większym potencjale. Wydawałoby się, że Lądek musi przegrać z Zakopanem, Łodzią, Krakowem, Warszawą... że przetrwa może kilka lat. Trwa już prawie lat dwadzieścia. To całe pokolenie, które się na nim wychowało. A jest to możliwe dzięki genuis loci Lądka czyli wyjątkowemu klimatowi małej górskiej, nieco prowincjonalnej miejscowości. Lądek jest na tyle mały, że podczas festiwalu wszyscy ledwo się w tym miasteczku mieszczą i cały czas, chcąc nie chcąc, są razem. W dużych miastach widzowie i goście rozpływają się w obojętnym tłumie. Tu nie sposób zniknąć. Jeśli coś znika to sukienki, japonki, spodnie... i męcząca codzienność. Coś, co mogłoby wydawać się naszą słabością, wadą, kompleksem, może być wielkim atutem. Te kilka dni w Lądku urastają do wydarzenia, na które czeka się przez resztę roku. I to nie tylko u nas. Czekają także ci, którzy we wrześniu tłumnie do Lądka zjeżdżają. I niech tak pozostanie!

 

Więcej o festiwalu na www.festiwalgorski.pl

 

Be Sociable, Share!
  • Twitter
  • email
  • StumbleUpon
  • Delicious
  • Google Reader
  • LinkedIn
  • BlinkList
    Wydrukuj ten post Wydrukuj ten post
    Komentarze (3) Trackbaki (0)
    1. To ja zadam moje nieśmiertelne pytanie – a czy ktoś widział mojego czarnego windstopera Berghausa? Zaginął nocą z 19 na 20.09 :/

    2. Lądek-Zdrój jest wyjątkowy, klimatycznie idealny na spotkania ludzi i sympatyków gór. Gratulujemy kolejnego udanego Festiwalu. Nie obiecujemy, ale postaramy się być na jego 20-tej edycji. Zostawiamy tutaj pozdrowienia dla Ciebie Zbyszku i sympatycznego grona organizatorów Przeglądu Filmów Górskich.

    3. Dziwne rzeczy. Mnie „zginęła” czapka która powinna być w reklamówce wraz z festiwalowym pakietem ;)


    Wstaw komentarz

    Brak trackbacków.