Zbigniew Piotrowicz blog i serwis internetowy

Hochschwab

Data wysłania postu: 28 marca 2017 r.

Droga wspinaczkowa była już za nami. Suchy, szorstki, wręcz ostry wapień, pewna asekuracja i umiarkowane trudności sprawiły, że poruszaliśmy się szybko. Razem z Jackiem mieliśmy grupkę kursantów i zależało nam, aby uciec przed nadciągającą burzą. Nad nami były już tylko kilkumetrowe skalne progi i trawiaste zachody. Z daleka widzieliśmy wierzchołek góry, który wyglądał jak portal wielkiej katedry. Widoczne pod wierzchołkiem, wysokie na kilkanaście metrów wejście prowadziło do jaskini, w której zamierzaliśmy się schować. Dobiegliśmy do niej wraz z pierwszymi kroplami deszczu. Góra była pusta w środku, a jaskinia, wielka jak kościół, przechodziła na drugą stronę masywu. Jedliśmy suche bułki i zastanawialiśmy się nad tym, jakie mamy szczęście. Kilka metrów obok nas płynęła ściana wody. Pioruny waliły w okoliczne szczyty, żleby zamieniły się w wodospady, a w niektórych słychać było rumor spadających kamieni.

Wydrukuj ten post Wydrukuj ten post

Hummingbird

Data wysłania postu: 13 lipca 2012 r.

Mocno sfatygowany wisi w garażu. Był tu i ówdzie, towarzyszył mi w kilku ciekawych eskapadach. Teraz jest niemodny, przestarzały, zużyty.

- Panie, co to za dziwny młotek? - spytał mnie niedawno jeden z pracowników firmy budowlanej stawiającej murki oporowe na podwórku.

- Hummigbird – odpowiedziałem – koliber, czekan do wspinania w górach.

W 1974 firma Lowe wypuściła na rynek zupełnie nowy model sprzętu do wspinaczki lodowej. Jest tak skonstruowany, że po wbiciu w lód można nim obracać. Ta zaskakująca właściwość jest możliwa dzięki zastosowaniu ostrza z rury i podobnie skonstruowanej, wymiennej łopatki. Greg Lowe – właściciel firmy pracował nad konstrukcja czekana dwa lata wypróbowując poszczególne rozwiązania w zamarzniętym basenie koło swego domu w Ogden w Kolorado. Czasy były psychodeliczne więc czekan nazwano zupełnie niealpejsko – Hammingbird.

Wydrukuj ten post Wydrukuj ten post