Płaczecie czasem na filmach?
Data wysłania postu: 12 grudnia 2011 r.
Długo zastanawiałem się czy zdecydować się na tekst nieco intymny. W końcu pomyślałem sobie, że właściwie to żaden wstyd. Otóż wzruszają mnie niektóre filmy. Przypuszczam, że jest to bardziej powszechna przypadłość, tylko nie każdy ma odwagę się do niej przyznać. Są takie filmy, a właściwie sceny powiązane oczywiście z całym kontekstem, w jakim się pojawiają, że coś ściska mnie w dołku, dostaję krótkiego spazmatycznego oddechu, który staram się nieudolnie ukryć, a oczy mimowolnie stają się wilgotne. Co więcej, są to zazwyczaj sceny perfidnie obliczone przez reżyserów na taki właśnie efekt. Wiem o tym, ale i tak na mnie działają.
