Jeszcze o filmach górskich
Lądecki Festiwal Górski już się skończył, ale pamiętam, że w czasie wspólnej sobotniej zabawy opowiadałem film zrealizowany (nieco przypadkiem) przez Petera Chrzanowskiego, bywalca lądeckich festiwali (mało się w Lądku nie ożenił!), znakomitego narciarza, mieszkańca stanu British Columbia w Kanadzie. Swego czasu Peter kręcił inny materiał i los prawił, że pracujący w sąsiedztwie producent zostawił na kilka dni historyczne stroje. Powstała wówczas krótka opowieść utrzymana w konwencji meksykańskiej telenoweli o szczęśliwym małżeństwie, które żyło gdzieś w górach oddalonych od cywilizacji i uprawiało bulwy.

Dwadzieścia!
W 1995 roku napisałem pierwszego wstępniaka do programu Przeglądu Filmów Górskich w Lądku Zdroju. Cały program był bardzo skromny i mieścił się na jednaj kartce formatu A4. Pisząc wówczas tego wstępniaka nie sądziłem, że wymyśliłem sobie zajęcie na następne dwadzieścia lat. Dwadzieścia lat! To całe pokolenie! Dziś do Lądka przyjeżdżają ludzie dla których Przegląd był od zawsze. Mają po dwadzieścia-dwadzieścia pięć lat i dla nich nie ma innego Lądka. Spotkanie ludzi gór wrosło w to niewielkie miasteczko i nawet tym nieco starszym jakoś tak dziwnie się robi, kiedy próbują sobie wyobrazić lądecki wrzesień bez tłumów ludzi z plecakami i powszechnego poruszenia.

Tajemnicza historia zniknięcia spodni Grzesioka
Spodnie zniknęły niespodziewanie. W Radochowie. Trochę się poplamiły, więc dbający o garderobę właściciel postanowił je zamoczyć i przebrać się w inne, które akurat miał w samochodzie. Po godzinie spodni nie było. Nigdzie. Rankiem następnego dnia Renata Wcisło zwróciła się z nieśmiałym komunikatem na FB: "Zgubiłam w Lądku... sukienkę. Nigdzie nie ma...". Ciąg niewyjaśnionych zdarzeń z garderobą trawł dalej. W Radochowie znalazła się fajna wełniana kurtka. Wyglądała egzotycznie więc pierwsze skojarzenie było jednoznaczne: Karim Hayat. Karim jednak zaprzeczył. Został też polarek przeglądowy, błękitny. "Błękitny? Nie granatowy? A to nie mój..."- w jednym z postów odpowiedziała zawiedziona uczestniczka imprezy. Czyli tajemniczych zdarzeń było więcej!

Woodstock 2014
Wybierałem się tam od dawna. Zawsze były jakieś przeszkody. Tym razem nie wypadało odmówić zaproszeniu Maćka Sokołowskiego. Lądecki Przegląd miał swój baner, i miejsce w Himalayan Camp obok wielkiego namiotu Akademii Sztuk Przepięknych. Wiedziałem, że spotkanie pod Kostrzynem to duża impreza, nawet bardzo duża, ale co innego wiedzieć, a co innego zobaczyć. Za Radą Maćka zrobiliśmy 50-kilometrowy objazd i wjechaliśmy od strony Szczecina trafiając bezbłędnie na zjazd do lasu, gdzie Maciek już czekał. Wzdłuż szosy, na poboczach stały dziesiątki samochodów, gdzie niegdzie patrole policyjne.

Yalung Ri
W 2008 roku na Przeglądzie Filmów Górskich im. Andrzeja Zawady miałem przyjemność zaprezentować swoją książkę „Moje pagóry”. Ku mojej satysfakcji nakład wyczerpał się po roku. W końcu zebrałem się w sobie i przygotowałem drugie wydanie, znacząco rozszerzone, które na tegorocznej edycji Przeglądu zostanie przedstawione publiczności. Będzie to wersja pilotażowa, w bardzo skromnym nakładzie. Oprócz kilku nowych wątków i rozdziałów, książka ma też nową okładkę. Zdjęcie na niej pochodzi z wejścia na Yalung Ri w paśmie Rolwaling w Himalajach. Uznałem, że to dobry pretekst, aby zapraszając do lektury, zacytować fragment książki ze zdjęciami z tamtego dnia. Do zobaczenia w Lądku!

Ślad
„Ślad” to tytuł jednego z filmów. Nakręcił go Marcin Latałło, syn Staszka Latałły, filmowca, taternika, który zginął podczas wyprawy na Lhotse w 1974 roku. Marcin zrealizował swój film gdy miał tyle samo lat, co jego ojciec, gdy podejmował swoje najważniejsze życiowe decyzje. Chciał zrozumieć. Zastanawiam, się jaki ślad zostawił po sobie Przegląd. I czy jest to taki ślad, który pozwoli zrozumieć, czym była ta impreza dla ludzi, którzy do Lądka przyjeżdżali. I dla nas wszystkich, zaangażowanych to wydarzenie. Jest tych śladów sporo.

Zuloak
Sexy, predatory and very subversive, they called themselves ‘Zuloak’, which in Basque means ‘holes’. They play aggressive punk rock with a radical feminist and anarchistic message and emphasise their affiliation with an ethnic minority – tak rozpoczyna się notka o filmie Fermina Muguruzy pt „Holes (Zuloak)”. Notka znajduje się w katalogu Krakowskiego Festiwalu Filmowego, a sam film miał polska premierę 27 maja tego roku. Podobał się jurorom i publiczności, ale nagrody nie zdobył. I nie byłoby dalszego ciągu tej historii, gdybym nie zerknął jaką to radical feminist and anarchistic message dziewczyny chcą nam przekazać.
