Artur
O Arturze Hajzerze będzie się teraz pisało dużo. O jego błyskotliwym awansie do himalajskiej czołówki mimo młodego wieku, o znakomitych wynikach sportowych, o akcji ratunkowej na Lho La, o sukcesach biznesowych i organizacyjnych, o wizjonerskim programie Polskiego Himalaizmu Zimowego. W pełni na to sobie zapracował. Był wielki. Za życia stał się legendą, choć o sobie mówił skromnie, że jest z drugiego szeregu, że są lepsi. Był czas, gdy w bardzo znaczący sposób wsparł lądecki Przegląd Filmów Górskich. Podpisywaliśmy różne umowy, jak prawdziwi kontrahenci, ale dla mnie Artur zawsze był życzliwym, pogodnym człowiekiem, skorym do pomocy, do ekstrawaganckich projektów i ujmująco bezpretensjonalnych żartów. Bez zadęcia, bez żadnej pozy…

Broad Peak – czas „ekspertów”
Na moim zegarku dochodzi 18:00. W Pakistanie zbliża się 22:00. Artur Hajzer podał przed chwilą informację, że Adam Bielecki jest już w bazie, a dwójka Małek-Hayyat otrzymała polecenie od Krzyśka Wielickiego o zejściu w kierunku niższych obozów. Niestety wszystko wskazuje na to, że Maciek Berbeka i Tomek Kowalski nie przetrzymali zimowego biwaku w okolicach przełęczy na 7900.
Nie było mnie tam. Nie będę komentował, spekulował, analizował ani snuł różnych rozważań.

Niezwykły sukces w Karakorum!
Pod koniec roku 2000 przygotowywałem swój pierwszy, autorski numer „Taternika” , ogólnopolskiego czasopisma wydawanego przez Polski Związek Alpinizmu. Starałem się zrobić to jak najlepiej bo to i tradycja wielka („Taternik” wychodzi od 1 marca 1907 roku) i poprzeczka umieszczona przez poprzednich redaktorów naczelnych bardzo wysoko (m.in. Zygmunt Klemensiewicz, Mieczysław Świerz, Jan Alfred Szczepański, Witold Henryk Paryski, Józef Nyka). Zbierając materiały przeprowadziłem i opublikowałem krótki wywiad z Adamem Bieleckim.
