Drugie życie od von Hagensa
Pamiętacie awanturę jaka towarzyszyła sprawie wykupu w Sieniawie Żarskiej (niedaleko granicy z Niemcami), budynków poprzemysłowych? To było dość dawno, w 2005 roku, a potencjalnym kupcem był Gunther von Hagens, wynalazca metody plastynacji. Potrzebował budynki, aby uruchomić fabrykę preparatów. Ludzkich preparatów. Metoda plastynacji pozwala bowiem na takie preparowanie żywych organizmów (zwierząt i roślin), że możliwe jest wyodrębnienie każdego organu, każdej tkanki i stworzenie z niej eksponatu.
Awantura była spora, bo dla wielu osób próba traktowania ludzkiego ciała, jako materiału, nasuwała jak najgorsze skojarzenie. Kiedy do tego dodamy nieco demoniczny wizerunek samego von Hagensa i informację, że jego ojciec podczas wojny służył w jednostkach SS (co prawda jako kucharz, ale jednak…) to trudno dziwić się dość powszechnej dezaprobacie dla projektu. Zakład miał zatrudniać podobno 300 osób i został w końcu uruchomiony, ale po drugiej stronie granicy, w Guben. Echa wydarzenia jeszcze przez jakiś czas przewijały się w polskich mediach, po czym o sprawie zapomniano.
