Stalking – ciąg dalszy
Pamiętacie czasy, kiedy wystarczyło mieć pieniądze, aby coś kupić? Dziś jest inaczej. Trzeba jeszcze poddać się uporczywemu nękaniu przez ekspedienta. Chyba nie ma już żadnego sieciowego sklepu, który nie kazałby nam zbierać punktów, nie ma dnia, aby na komórkę nie przyszła informacja o promocji, dodatkowych punktach, podziękowaniach od automatu za dokonane zakupy lub życzeniach urodzinowych od tego samego automatu. Ten ostatni przypadek na szczęście zdarza się raz w roku.
Co kilka dni muszę podjeżdżać na stację benzynową. I co kilka dni ćwiczę ten sam dialog.
— Dzień dobry, olej napędowy na trójce.
— Dzień dobry, fakturka czy paragon? — To pytanie jest uzasadnione, ot zwykła uprzejmość wyprzedzająca ewentualne gapiostwo klienta, ale to dopiero wstęp.
