O publiczności i do publiczności
Kto robi ten festiwal? Maciek Sokołowski i jego wierna drużyna? Oczywiście. Oni ten festiwal organizują, ale to, co się dzieje na festiwalu zależy od jeszcze jednego organizatora, od was. To wy nadajecie sens festiwalowym wydarzeniom, to wy jesteście autorami niezwykłych wydarzeń, których nie sposób zorganizować. One dzieją się same, tylko dlatego, że trafiają na was, trafiają do publiczności, która rozumie, czuje i wspólnie przeżywa te same emocje.

Inwestycje w lądeckim uzdrowisku
Po wielu zabiegach i staraniach, w sierpniu na konto Spółki wpłynęła kwota 4.500.000 zł. W ten sposób właściciel, czyli Samorząd Województwa Dolnośląskiego podniósł kapitał zakładowy spółki, który wynosi obecnie 21.520.000 zł. Fundusze są przeznaczone na dalsze inwestycje. Co za to zrobimy? Otóż pomnożymy te pieniądze przeznaczając je na przygotowanie dokumentacji budowlanej do następnych inwestycji oraz na udokumentowanie tzw. wkładu własnego przy składaniu wniosków o dodatkowe fundusze z zewnątrz. Jakie to będą inwestycje? Opiszę je w najbardziej prawdopodobnej kolejności ich realizacji, zarówno te mniejsze, jak i te duże.

Jeszcze o filmach górskich
Lądecki Festiwal Górski już się skończył, ale pamiętam, że w czasie wspólnej sobotniej zabawy opowiadałem film zrealizowany (nieco przypadkiem) przez Petera Chrzanowskiego, bywalca lądeckich festiwali (mało się w Lądku nie ożenił!), znakomitego narciarza, mieszkańca stanu British Columbia w Kanadzie. Swego czasu Peter kręcił inny materiał i los prawił, że pracujący w sąsiedztwie producent zostawił na kilka dni historyczne stroje. Powstała wówczas krótka opowieść utrzymana w konwencji meksykańskiej telenoweli o szczęśliwym małżeństwie, które żyło gdzieś w górach oddalonych od cywilizacji i uprawiało bulwy.

Dwadzieścia!
W 1995 roku napisałem pierwszego wstępniaka do programu Przeglądu Filmów Górskich w Lądku Zdroju. Cały program był bardzo skromny i mieścił się na jednaj kartce formatu A4. Pisząc wówczas tego wstępniaka nie sądziłem, że wymyśliłem sobie zajęcie na następne dwadzieścia lat. Dwadzieścia lat! To całe pokolenie! Dziś do Lądka przyjeżdżają ludzie dla których Przegląd był od zawsze. Mają po dwadzieścia-dwadzieścia pięć lat i dla nich nie ma innego Lądka. Spotkanie ludzi gór wrosło w to niewielkie miasteczko i nawet tym nieco starszym jakoś tak dziwnie się robi, kiedy próbują sobie wyobrazić lądecki wrzesień bez tłumów ludzi z plecakami i powszechnego poruszenia.

Góry a sprawa polska
W ostatnią sobotę miałem przyjemność spędzić wieczór w zacnym gronie. Lądek Zdrój odwiedził Tomasz Siemoniak – jak na nasze gminne progi, bardzo ważna osoba, bo to wicepremier i minister obrony narodowej. A przy tym kolega z tej samej listy wyborczej, tylko że on ma gorszy numer. Dostał „1”, a przecież wiadomo, że w tym roku (2015) najlepszy numer to „15”. Ja mam „15”.
Wizyta miała związek z obchodami kolejnej edycji Polsko-Czeskich Dni Kultury Chrześcijańskiej. Były przemówienia, wspomnienia, refleksje i wnioski. Nastrój trochę kombatancki, ale dobrze, bo jakiż inny miałby być? Trzydzieści pięć lat temu, gdy decydowano się na jawny opór wobec opresyjnej władzy, kiedy nawiązywano kontakty z opozycją czechosłowacką, za swoją odwagę można było zapłacić wiele. Dziś odwaga staniała i często ogranicza się do tchórzliwych obelg w anonimowym Internecie.
