Od czego jest poseł?
Niby wiadomo, od stanowienia prawa. To prawo ma służyć obywatelom. Ponieważ posłowie mają stanowić reprezentację większej społeczności zamieszkującej państwo, w naturalny sposób różnią się w poglądach na wiele spraw, a więc umówiono się, że decyduje głos większości. Zatem każdy poseł kogoś reprezentuje. I teraz zasadnicze pytanie: kogo? Ugrupowanie partyjne, które wsparło go w wyborach, czy lokalną społeczność, która głosowała na niego w okręgu wyborczym?

Jestem z małej gminy
Mieszkam w małej gminie, na peryferiach województwa i dlatego poszedłem do wyborów w 2006 roku z zamiarem złamania, a przynajmniej osłabienia monopolu Wrocławia w polityce regionalne. Brzmi to trochę jak niegdysiejsza nowomowa, ale w gruncie rzeczy chodziło mi o to, że głównym zadaniem województwa powinno być równoważenie rozwoju na całym obszarze ze szczególnym uwzględnieniem tych regionów, które mają mniejsze możliwości, a mówiąc jeszcze bardziej dosadnie, zależało mi na takim podziale wojewódzkich pieniędzy, aby znacząco wspierały one lokalne działania a nie były skromnym dodatkiem do wielkich projektów wrocławskich. I udało się, zwłaszcza, kiedy nastąpiła zmiana składu zarządu województwa wiosną 2008 r. i gruntownie zmieniona została polityka inwestycyjna i - nazwijmy to- dotacyjna. Znacznie więcej małych projektów kulturalnych, edukacyjnych a także związanych z ochrona zabytków zaczęło być wspieranych właśnie z budżetu województwa. Taka sytuacja nie zdarzała się nigdy przedtem.
