Edward Stachura – lądecki ślad
Zimą 1978 roku zostałem zaproszony przez tygodnik „Na przełaj” do Warszawy na spotkanie ze znanym wówczas i modnym pisarzem, Edwardem Redlińskim. Miałem dziewiętnaście lat, a w dwudniowym spotkaniu entuzjastów prozy Redlińskiego uczestniczyła także młoda, drobna, szesnastoletnia dziewczyna, która zwróciła moją uwagę, bo miała blask w oczach. Nazywała się Olga Tokarczuk. „Na przełaj” w tamtym okresie organizowało więcej podobnych spotkań z ludźmi sztuki. Na celowniku redaktorów, nieco wcześniej pojawił się także równie modny i równie znany literat - Edward Stachura. I tu pojawia się zaskakujący wątek lądecki.

Urodziny Stachury
Czy ktoś wie, że dzisiaj mija siedemdziesiąta czwarta rocznica urodzin Edwarda Stachury, pokoleniowego mitu, wytrwałego wędrowcy, znakomitego poety i nieco mniej znakomitego pieśniarza? Był symbolem pokolenia miotającego pomiędzy własną wrażliwości a brutalną szarością peerelowskiej rzeczywistości.
