Stalking reklamowy
Niedawno, czerwcu 2011 roku wprowadzono do polskiego systemu prawnego nowe przestępstwo, stalking, definiowane jako uporczywe nękanie lub wzbudzanie uzasadnionego okolicznościami poczucia zagrożenia lub istotne naruszenie prywatności innej osoby lub osoby jej najbliższej. Jestem absolutnie przekonany, że stalkingiem jest nękanie mnie przez reklamy, które są wszędzie. Nie mogę uruchomić strony w Internecie, bo natarczywie wyskakują mi oferty z blachodachówką, ciągle muszę zwijać pasek z ofertą korzystnego ubezpieczenia na starość, nie jestem w stanie otworzyć pliku z relacją filmową, aby nie zostać zmuszony do oglądania pani chwalącej krem do pięt lub suplement diety, nie mogę zobaczyć pogody w telewizji, bo dręczony jestem reklamą kropli do oczu, które działają potrójnie. Maltretowany jestem w domu, na ulicy, w samochodzie, przez telefon, wszędzie. Andrzej Stasiuk, po krótkiej podróży „zakopianką” zirytowany tą ewidentną psychiczną i estetyczną przemocą napisał niedawno w „Słowie Powszechnym”:
„ Stopień wizualnego obesrania poboczy drogi nr 47 przywodzi na myśl zaplanowaną, celową i precyzyjnie odbytą zbrodnię na pejzażu, mord na cudzie świata, który nam podarowano. Jeśli jest pogoda, to w oddali widać góry, te kilka czy kilkanaście prawdziwie skalistych szczytów, które dostaliśmy od losu czy historii, by móc je podziwiać, by chronić się w cieniu ich piękna. Lecz musimy na nie patrzeć poprzez obskurny majak, przez ten syf nieopisany poustawiany po jednej i po drugiej stronie drogi. Tak sobie wyobraziliśmy wielki świat i tak go zbudowaliśmy: z drutów, ceowników, folii, dykty, farby, blachy i plastiku. I teraz jedziemy przez poronioną jakąś Dolinę Jozafata i krwawią nam źrenice od tej ględźby obleśnej, od tej zachwalanki namolnej, że apartamenta, że koliby, że zbójnickie, że salceson po 6.50, że tam tylko po 5, że pajntbol i srajtpul, że gacie, że ogrodzenia, że jaskinia solna, że jama z gówna, że taki, śmaki, owaki, metr po metrze, płachta za płachtą, sztrajfa za sztrajfą, mamidło za mamidłem, baner taka jego mać w otchłań dostępności, w bezmiar oferty, w nieskończoność satysfakcji oraz spełnienia.”
A ja nie życzę sobie tego gwałtu! Bo jest to gwałt na mnie, bo jest to uporczywe nękanie, jest to istotne naruszenie mojej prywatności, kiedy w czasie obiadu dzwonią do mnie ofertą promocyjnej sprzedaży garnków. Pomijam już kwestie idiotyzmu większości reklam lub ich estetycznych niedostatków. Wszyscy wiemy, że nie można kraść, nie można bić, nie można smrodzić i nie można hałasować. Przemoc i gwałt też są karane. Reklamowy stalking to nic innego. Nie chcę żeby zabierano mi czas i zawracano dupę! Mam nadzieję, że w końcu znajdzie się przedsiębiorcza kancelaria adwokacka, która zechce zarobić na tym bezkarnym dotychczas procederze. Trzy lata z art. 190a kk. Roboty mnóstwo. Miliony poszkodowanych!

Wstaw komentarz