Zbigniew Piotrowicz blog i serwis internetowy

Ratujmy Samotnię!

Data wysłania postu: 16 czerwca 2013 r.

samotniaTrafiłem tam jako kilkuletni malec i – z różnymi przerwami – odwiedzałem to miejsce przez następne prawie pięćdziesiąt lat. Z tego względu czuję się uprawniony do zabrania głosu w bulwersującej sprawie zapowiadanego rozwiązania umowy z dotychczasowymi dzierżawcami – rodziną Siemaszków. Mamy na Dolnym Śląsku kilka miejsc wyjątkowych, takich, które są nie tylko ciekawymi punktami na mapie krajoznawczej, ale budują nasz regionalny wizerunek, tworzą tradycję i historię tej części kraju, stają się czymś więcej niż tylko przystankiem gdzieś po drodze podczas weekendowej wycieczki. Schronisko Samotnia takim właśnie miejscem jest!

55Waldemar Siemaszko urodził się na Wileńszczyźnie i jako kilkunastoletni chłopak trafił w 1945 roku wraz całą rodziną na Dolny Śląsk. Poszukując swojej drogi życiowej przeniósł się na początku lat 50-tych do Cieplic koło Jeleniej Góry. To nie był przypadkowy wybór. Siemaszko całkowicie poświecił się działalności w środowisku przewodnickim i zaangażował ratownictwo górskie. W 1965 roku obronił pracę „Przewodnictwo oraz ratownictwo górskie w Karkonoszach” – niezwykle kompetentne i podstawowe opracowanie cytowane wielokrotnie w różnych materiałach dotyczących regionu. Rok później objął we władanie Samotnię. Miał już nieco doświadczenia z czteroletniego okresu gospodarowania w Kochanówce przy Wodospadzie Szklarki. Nigdy Samotni nie traktował jako przedsięwzięcia biznesowego. Karkonosze – góry przez nas „adoptowane” po 1945 roku, dzięki jego działalności stały częścią naszej górskiej historii. Samotnia była znaczącym ośrodkiem ratowniczym, miejscem niezliczonych wydarzeń sportowych, kulturalnych, społecznych, towarzyskich… Zimą 1994 roku Waldemar Siemaszko zginął na stromym, zalodzonym zjeździe ze schroniska do Karpacza. Ciężar prowadzenia Samotni i udźwignięcia legendy tego wyjątkowego schroniska spadł na Sylwię i Magdę, żonę i córkę. I okazało się, że obie nie tylko poradziły sobie z tym trudnym zadaniem, ale stały się znakomitymi kontynuatorkami dzieła zapoczątkowanego w latach 60-tych. Najsławniejsi polscy alpiniści od lat zbierają w Samotni pieniądze na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, o schronisku pisał prestiżowy National Geographic, właśnie tu organizowano szkolenia lawinowe, uczono gór, wychowywano kolejne pokolenia, dla których Karkonosze były górami najpiękniejszymi.

Właśnie dotarły do mnie bardzo niepokojące sygnały, że podobno rodzinę Siemaszków obecny zarządca karkonoskich schronisk ma zamiar ze schroniska wyrzucić. Samotnia będzie barem w drodze na Śnieżkę. Nie pozwólmy na to! Proszę wszystkich, którym to miejsce jest bliskie, aby interweniowali na wszystkie możliwe sposoby. Piszcie mejle na adres Biura Zarządu Głównego PTTK: poczta@pttk.pl, uruchamiajcie znajomych, ratujcie żywą legendę! Samotnia to kawałek naszej pokoleniowej, regionalnej, kulturalnej tożsamości. Jeśli dopuścimy do przerobienia tego szczególnego miejsca na makdonalda, to będziemy mieli chandrę do końca życia. I uwierające poczucie, że coś ważnego popsuliśmy, zmarnowaliśmy. Ratujmy Samotnię!

Be Sociable, Share!
  • Twitter
  • email
  • StumbleUpon
  • Delicious
  • Google Reader
  • LinkedIn
  • BlinkList
    Wydrukuj ten post Wydrukuj ten post
    Komentarze (22) Trackbaki (0)
    1. Ratujmy żywą legendę,takich miejsc jest co raz mniej ,ratujmy jej tożsamość

    2. Bez żartów. Samotnia się nie wali, nikt jej nie chce burzyć, ani usuwać. Właściciele się zmieniają, tak to jest w kapitaliźmie. Siemaszkowie nie zbudowali Samotni, a następni ajenci mogą okazać się lepszymi zarządcami niż poprzedni. Jeżeli Siemaszkowie tak się związali z Karkonoszami, to niech zbudują swoje schronisko i nikt ich nie wyrzuci.
      Artykuł powinien mieć tytuł „Ratujmy siemaszków!”, gdyż Samotni nic nie grozi.

    3. Dla spółki „Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK” obecni dzierżawcy zbyt mocno naciskali na obniżenie opłaty w ramach poniesionych kosztów remontu obiektu. Dla zadufanego biurokraty zza biurka w obecnej ekonomi, ten fakt godzi w jego aspiracje i awans społeczny. W całej hierarchii decyzyjności wynik jest przesadzony, tak jak stało się z „Domem Sląskim”. W obu przypadkach bardzo sprytnie odczekano na etap zainwestowania dużych pieniędzy przez dzierżawców w obiekt aby ogłosić nowy przetarg schroniska Samotnia i sprawdzić ich kondycje finansowa.
      Uważam, że w ramach zasług ratowania schroniska, nieprzypadkowego imienia patrona schroniska, sprowadzając do rodzinnej miłości integrując ludzi gór, oraz poprzez zasiedzenie powinni otrzymać ten obiekt na własność.
      Myślę, ze gdyby to dotyczyło znanego lub bardziej dosadnie dodam, wpływowego polityka wszelkie prawa mu się kłaniają w osiągnięciu celu i oby ten przypadek nie miał tej płęty.

    4. Nie znam autora, ale część życiorysu mam taki sam.
      Pierwszy raz jako 11-letni chłopiec trafiłem tam w październiku 1974 roku z Tatem i Dziadkiem. Zima już była niesamowita. To była prawdziwa męska wyprawa.
      Pózniej w ciagu nastepnych 40-tu lat bywałem tam wielokrotnie. Z kolegami, z dziewczyna, później zona, z dziećmi.
      Ratujmy Samotnię.

    5. To było miejsce niesamowite. Pierwszy raz przyjechałem tam jakieś 10 lat temu i przez te ostanie lata zmieniło się jednak w „makdonalda”. Wiem już, że więcej nie przyjadę na żadne organizowane tam imprezy.
      Czy broniłbym Siemaszków – raczej nie…

    6. To racja, Samotnia była i będzie. A trzeba jej nowego ducha.

    7. Ten „nowy duch” to człowiek który swego czasu zasłynął z obscenicznego gustu przyozdabiając swoją knajpę w dość specyficzny sposób. http://www.fakt.pl/Diabelskie-genitalia-gorsza-w-Karpaczu,artykuly,47715,1.html
      Tego typu głupawe pomysły coś tam mówią o tym człowieku. Jeśli dla Pani Bogdy to jest właśnie ten „nowy duch” którego trzeba Samotni to ręce tylko załamać …

    8. Szanowni komentatorzy. Podtrzymuję swój apel, bo nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze. Wiem, że żyjemy w czasach, w których kryterium zysku jest istotne, , dla niektórych wręcz najważniejsze, a procedura przetargowa pozwala zrzucić z siebie całą odpowiedzialność za nawet najgłupszą decyzję. Mimo wszystko ciągle jeszcze nie robimy przetargów na dyrektora opery. A może powinniśmy? Niech szefem zostaje ten, kto zaoferuje najniższą stawkę za swoje wynagrodzenie. Niby logiczne, prawda? Oczywiście, że ratując schronisko, ratujemy też rodzinę Siemaszków. I nie chodzi o żaden „układ” tylko o to, że nie powinno sie wyrzucać do kosza na śmieci 47 lat pracy.

    9. A propos pieniędzy…. tak pan Zbigniew Piotrowicz ma rację… nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze – przykład:
      PANI SIEMASZKO WYKREŚLA POLSKIE REZERWACJE, GDY NP. PRZYCHODZI GRUPA NIEMCÓW NIE MAJĄCYCH REZERWACJI I SZUKAJĄCYCH NOCLEGU.

      Przykład osobisty bardziej szczegółowo poniżej:
      Miałem kiedyś rezerwację na Samotni. Przychodzimy grupą znajomych około 20 tej, a barmanka w barze wypaliła „pół żartem pół serio”, że nasze miejsca już chyba przepadły. Idę więc do Szanownej Pani Siemaszko (tak tu bronionej dzierżawczyni) i pytam o rezerwację. Ona na to, że żadnej rezerwacji nie ma. Ja na to, że jest, bo przyjmowała to moja znajoma, która wtedy tam akurat także pracowała (której niestety nie było tego dnia w pracy). Wówczas Szanowna Pani Siemaszko już bardzo niemiłym tonem odpowiedziała, że tylko ona, lub jej córka są tu od zapisywania rezerwacji. Zadzwoniłem wówczas do koleżanki, a ona potwierdziła, że córka Pani Siemaszko przy niej wpisywała moje nazwisko. Poinformowałem Panią Siemaszko i o tym, oraz zapytałem, jak mam na przyszłość rezerwować, aby było to potwierdzone (jakiś mail? itp.?). Wówczas już bardzo chamskim tonem prawie mnie wyrzuciła z biura, proponując ostentacyjnie spanie na podłodze.
      Poszliśmy wówczas ze znajomymi do pobliskiej Strzechy Akademickiej. Wchodzimy, a za barem daleki znajomy, który zapytał, co tak późno przychodzimy. Ja mu na to, że mieliśmy rezerwację na Samotni. A on: NIE JESTEŚCIE PIERWSI…

      Tak Panie Zbigniewie, nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze.

      Jarek Poniatowski
      Jelenia Góra

    10. Panie Jarku, bacząc na wspomnienia nadal chciałoby się zawołać „ratujmy Samotnię” ale opisane przez Pana zdarzenie jest niestety przykre i burzy te dobre, sielankowe wręcz wspomnienia.
      Faktem jest że kiedyś trafiłem na ślub i wesele tamże.
      Był ksiądz, ołtarz, limuzyny no i….brak miejsc dla turystów.
      No niestety wtedy to nie była „moja” Samotnia.
      Cóż. Kapitalizm.
      Kiedyś wielu z nas za nim tęskniło. Ja też.
      Tylko nie wszyscy byliśmy na ten ustrój przygotowani. A przynajmniej na taką jego żarłoczną i krwiożerczą odmianę:(

    11. Panie Andrzeju, panie Jarku. Według mnie, to właśnie argument dla mnie. Gdyby nie zmuszanie dzierżawców do wypracowywania coraz wiekszych danin czynszowych, być może nie trzeba by uciekać się do wesel? Znam też inną stronę podobnej działalności. Zarządzam firmą która obsługuje rocznie ok 16 tysięcy osób i sprzedaje ok. 250 tysięcy tzw. osobodni. Przy takiej ilości zdarza się czasem jakieś potknięcie lub – bardzo proszę nie brać tego do siebie- programowo niezadowolony klient. W pogodny weekend przez Samotnie przechodzą tysiące ludzi.

    12. Nie krytykuję. Po prostu…sam nie wiem.
      Chciałoby się mieć Samotnię tak dla siebie. Jak dawniej. No ale …kapitalizm.
      Wiele rzecz potrafię zrozumieć, usprawiedliwić.
      No tylko że zabolało zachowanie Pani Siemaszko, o którym napisał Pan Jarek.
      Nawet nie tak samo anulowanie rezerwacji, jak te niegrzeczności po tym wszystkim. Moze lepiej było spuścić głowę i powiedzieć przepraszam?
      Andrzej Mańka

    13. Jesli nowym dzierżawcą ma być ten sam co właściciel karczmy ze słynnymi diabelskimi genitaliami, to ja stawiam stanowcze VETO. On jest przecież nowym dzierżawcą schorniska na Śnieżce i co z niego zrobił… To skandal, że z własnym posiłkiem nie można wejść do środka i spokojnie zjeść. Dla tego człowieka nie liczy się fakt zadowolenia osób tam przybyłych a tylko kasa. Tak się składa, że osobiście znam tego właścicielai nie raz słyszałam jak się wypowiadał, co dla Niego jest ważne.

    14. Tak jak juz to ktos przedemna napisal, tytul powinien brzmiec „Ratujmy Siemaszkow”. Bylem tam rok temu, nocowalem i czulem sie jak w skansenie komunizmu. Tam sie czas chyba zatrzymal. A szkoda, bo jest to wspaniale miejsce z ogromnym potencjalem. Niestety aktaulni zarzadcy sa tak przyzwyczajeni do aktualnego stanu, ze jakakolwiek zmiana na lepsze nie jest mozliwa. Niestety ale niektorzy nie moga sie pogodzic z tym, ze czasy sie zmieniaja. To miejsce ma naprawde duzy potencjal, sprzydalby sie ale maly „lifting”. A pozatym, przeciez to nie jest wlasnosc rodziny. Zmiana dzierzawcy naprawde bardzo sie sprzyda!

    15. Bywałem w Samotni wielokrotnie od dzieciństwa aż do roku poprzedniego i to był niestety przykry wypad do Samotni. Zgadzam się z wieloma tutaj opiniami że Samotnia straciła swojego „ducha” wraz z odejściem p. Siemaszki. Pani Siemaszko nie ma pojęcia o prowadzeniu takiego miejsca i życzę jej szybkiego odejścia z tego interesu. Samotni może to tylko pomóc.

    16. Panie Zbyszku… potknięcie, „programowo niezadowolony”?
      Chodzę intensywnie po górach i jeszcze nigdy nie zostałem potraktowany na żadnym schronisku w ten sposób. Jeżeli pracownik pobliskiej Strzechy Akademickiej dodatkowo potwierdza „niewyjątkowość” takiego zdarzenia?
      Dalej Pan uważa, że to potknięcie?
      Rozumiem sympatię, ale ja obiecałem Pani Siemaszko, że moja noga tam (na nocleg) nie stanie, póki ona jest dzierżawcą i ja będę zadowolony, kiedy pojawi się ktoś inny.
      Rozumiem też argument „wyciskania cytryny” przez skostniały i nie patrzący na dobro turystów PPTK, ale są przecież i inne miejsca „wyciskane” przez PPTK, gdzie z takimi praktykami się NIE SPOTKAŁEM (wykreślania rezerwacji, bo przyszedł potencjalnie bogatszy niemiecki klient)

    17. Jako osoba pracująca kiedyś w Samotni powiem tak.
      PTTK bardzo sztywno reaguje na prośby dzierżawców schronisk (nie tylko Samotni) o obniżenie czynszu i to jest złe.
      Rodzina Siemaszków stworzyła i tworzy pewien niepowtarzalny klimat tego schroniska. Faktem jest, że jednak nie wszystkim on się musi podobać. Byłem świadkiem negatywnej reakcji klientów/turystów na pewne zdarzenia, ale muszę przyznać, że były one żadkością.
      Faktem jest również, że p. Magda ma inny styl zarządzania niż jej Mama (o p.Waldemarze nie mogę się wypowiadać, bo go nie poznałem). Osobiście przyznam, że wolałem p.Krystynę („stara, dobra poznańska szkoła” :-)), stąd nie dziwią mnie negatywne opinię o obecnym zarządcy schroniska, chociaż ja – złego słowa powiedzieć nie mogę.
      Czy konieczna jest zmiana Zarządcy „Samotni” ? Myślę, że nie. Miała i ma ona inny charakter niż Strzecha Akademicka – taki jej urok. Może, ale nie musi się to wszystkim podobać.

    18. Niech wystawia projekt na polakpotrafi.pl i tam postarają się uratować samotnię !

    19. Czasy się zmieniają a Panie Siemaszko nie nadążają za tymi zmianami. Prawda jest ,że Samotnia nie należy do Siemaszków tylko do PTTK i jako właściciel maja prawo podejmować decyzje o dalszych losach co do obiektu który STANOWI WŁASNOŚĆ PTTK w który inwestują , zabezpieczają modernizują. A jakimi inwestycjami mogą pochwalić się przez te wszystkie lata panie Siemaszko? Jeżeli mowa o wyciskaniu cytryny to Panie Siemaszko wyciskają ten obiekt na maksa z powodów czysto ekonomicznych i o sentymentach nie ma mowy. Umowa to zgodne oświadczenie woli dwóch stron i właśnie tej woli zabrakło. Jeżeli PTTK wynajmie obiekt przedsiębiorcy , który ma pieniądze, pomysł, wprowadzi nowego ducha to proszę o jeden powód dla którego zmiany nie powinny nastąpić. Wierze ,że zmiana ta wyjdzie tylko na lepsze zarówno dla PTTK ( bo to oni są najważniejsi) jak i dla całego społeczeństwa . Jeżeli czynsz będzie wyższy to więcej zostanie zainwestowane w Samotnie czy też inne schroniska .A larum jest o to ,że Panie Siemaszko po prostu nie zarobią i nie mat u żadnych sentymentów obie Panie Siemaszko nie nadają się do czasów gospodarki rynkowej i może jeżeli są takie świetne niech zaczną działać wyłącznie na swój rachunek. zobaczymy jak im to pójdzie. A tak naprawdę SAMOTNIA z Siemaszkami czy bez obroni się sama . Życzę powodzenia nowemu dzierżawcy i wierze ,że mu się uda w końcu większość decyzji podejmowanych przez zarząd spółki odnośnie zmian wychodziła tylko na dobre , tak będzie i tym razem/

    20. SAMOTNIA to niesamowite miejsce. W czasach liceum i studiów bywałem regularnie w Strzesze Akademickiej na obozach narciarskich. Ona miała oczywiście swój urok ale na wieczorne biesiady zawsze schodziliśmy do SAMOTNI. Tam też poznałem p. Jerzego Kukuczkę, śpiewałem z Wolną Grupą Bukowina. Smak herbaty z rumem w mroźny wieczór w SAMOTNI pamiętam do dziś. Nie wyobrażam sobie Sudetów bez SAMOTNI z jej klimatem.
      W pełni popieram protest miłośników Samotni.

    21. Śledząc różne wypowiedzi chciałabym powiedzieć jedno: cztery miesiące po poważnym udarze męża wsiedliśmy w auto i z Poznania jazda do Karpacza. Tam ubraliśmy skitury i wybraliśmy się do Samotni. Po raz pierwszy droga zamiast godziny zajęła nam trzy , było niełatwo (prawostronne porażenie) ale to jest jedyne miejsce dla którego było warto. Dla restauracji nad Małym stawem tego wyzwania nie podjęlibyśmy. Ratujmy miejsca klimatyczne-tak szybko odchodzą

    22. Samotnia to niezwykłe miejsce. Dla osób, które kompletnie go nie znają polecam kilka zdjęć http://www.karpacz.net/galeria-74/samotnia-277/


    Wstaw komentarz

    Brak trackbacków.