Poprowadzi nas świnia truflowa przez świat…
Różni ludzie zabierają się za prowadzenie górskich schronisk. Każdy z nich pewnie ma jakąś szczególną motywację, bo to nigdy nie był złoty interes, ale generalnie wielu z nich widzi w tym zajęciu możliwość natłuczenia kasy. Są też tacy, którzy próbują stworzyć ze schroniska miejsce w jakiś sposób wyjątkowe. Do noclegu, zupy pomidorowej, bigosu i piwa dodają jakąś atrakcję. Tych jest zdecydowanie mniej. Wielka rzadkością są ludzie, którzy potrafią dodać do schroniskowej atmosfery jeszcze kawałek siebie, odcisnąć piętno swojej osobowości. To zjawisko możliwe tylko w przypadku ludzi, które tę osobowość mają… i nie zawsze się udaje. Natomiast zupełnie niespotykane są przypadki, kiedy te wszystkie zalety zostają zebrane w jednym miejscu i uzupełnione przez umiejętność stworzenia ze schroniska miejsca kultowego. Takim przypadkiem miałem radość delektować się w ostatni weekend, który spędziłem w Pasterce pod Szczelińcem. To, co zrobił tam Maciek Sokołowski, sprawia, że mało znane schronisko stało się miejscem, o którym już teraz zaczynają krążyć legendy. Nie znam drugiego człowieka, który potrafiłby zrobić tak efektowne otwarcie sezonu uciekając od stosowania tandetnych chwytów w postaci promocji cenowej, koncertu zespołu, który w górach ma wszystko co kocha lub spotkania z tzw. ciekawym człowiekiem. Maciek zrobił coś kompletnie odwrotnego: zaczął w czwartek od wieczoru z poetami, a kto dzisiaj cokolwiek usiłuje sprzedać przy pomocy poetów? Drugiego dnia były dwa znakomite koncerty kompletnie mi nieznanych zespołów. To że ich nie znam jeszcze nie jest jakąś wyjątkowa okolicznością, bo powoli wypadam z obiegu. Wyjątkowe było to, że były to znakomite koncerty, które stały się autentycznym wydarzeniem estetycznym, intelektualnym, emocjonalnym i egzystencjalnym. A Świnia truflowa wrocławskiego zespołu Kariera została spontanicznym hymnem schroniska i może stać się pokoleniowym manifestem wyrażonym nie wprost, acz dobitnie.
Ciasna przestrzeń strychu, charyzmatyczny i przyciągający uwagę wokalista, ogromna pozytywna energia wyzwolona tego wieczoru sprawiły, że wieczór był z tych, które zostają w pamięci na długie lata. Z kolei Imodium – zespół czeski grający ostrego, energetycznego rocka utrzymał emocje publiczności na równie wysokim poziomie, choć już bez ducha prowokacji intelektualnej. Czterech młodzieńców z niewielkiego, przygranicznego Boumova dostarczyła za to spora dawkę radosnej i dobrze brzmiącej muzyki zadziwiając scenicznym obyciem i umiejętnościami.
To było w piątek, natomiast w sobotę można było uczestniczyć w warsztatach teatralnych, językowych (Marketa z Nachodu uczyła czeskiego i przestrzegała przed gafami), oglądać slajdy z Bałkanów lub po prostu wylegiwać się na nagrzanej wiosennym słońcem trawie obok wielkiej plastikowej krowy. Nie wiedziałem, że wieczorem znów będę świadkiem wydarzenia, które przeszło moje oczekiwania. Gdański kabaret W gorącej wodzie kompani zrobił coś, czego ja do tej pory w Polsce nie widziałem i na dodatek dał popis prawdziwie mistrzowski. Zabawa polegała na podrzucaniu przez publiczność tematów i ról, z których trzeba było natychmiast stworzyć scenkę kabaretową z pointą. I była to finezyjna gra skojarzeń uzupełniona znakomitymi pomysłami aktorskimi. Naprawdę trudno jest błyskawicznie wcielić się w role Kosmicznej Szczeliny, Wczorajszych Skarpetek lub Umowy z ZUS-em. Grupa młodych inteligentnych ludzi zrobiła wydarzenie, które nie tylko było zabawne, ale pokazała także, że to, co od wielu lat oglądamy w telewizji czyli opowiadanie żenujących i prostackich dowcipów, to zupełnie fałszywy obraz polskiego kabaretu.
Maciek zrobił w Pasterce coś, co daleko wykracza poza dotychczasowe standardy prowadzenia schroniska. On to miejsce na nowo stworzył. Tchnął w nie duszę. Dzięki tej duszy Pasterka nie jest już tylko jednym ze schronisk gdzieś w Sudetach. To miejsce, do którego w przyszłości rodzice będą przyprowadzali swoje dzieci, bo będzie to dla nich miejsce ważne. A takie miejsca koniecznie trzeba mieć.

Kwiecień 4th, 2011 - 14:30
łzy mi stanęła w oku. Łzy autentycznego wzruszenia. Słowa napisane przez mojego mentora w dziedzinie organizacji imprez, Pochwały w ustach człowieka, który stworzył imprezę kultową totalnie – Przegląd Filmów Górskich w Lądku Zdroju, człowieka, który potrafi zawsze stworzyć klimat samą swoją obecnością, są dla mnie wartością nieprzecenialna. Dziękuję Zbyszku!
Kwiecień 4th, 2011 - 15:25
piękne .. święte słowa
Kwiecień 4th, 2011 - 19:22
Wy sobie panowie jaj nie róbcie ze starego człowieka.
Kwiecień 4th, 2011 - 20:28
A ja protestuję tekstu ode mnie nie chce przyjąć:( już kolejny raz piszę… A swoją droga tekst i impreza wspaniałe:)
Kwiecień 4th, 2011 - 20:29
Już wiem w czym problem :)
Wspaniały tekst ale jeszcze bardziej wspaniałe było uczestniczyć w tym wszystkim co tam się działo i dzieje! Klimat Tworzą Ludzie i dziękuję Wam za Tą obecność i możliwość uczestnictwa. Wiem, że to nie koniec i czeka nas w Pasterce jeszcze wiele takich spotkań. Pozdrowienia ze Śnieżki
Maj 2nd, 2011 - 14:12
Zbyszku fajnie że przekazujesz światu takie wspaniałe słowa – do zobaczenia pozdrawia kuszelas ten z gór a teraz z nowa pasją trabanciarską