Pięćset
To był zupełny przypadek. W ostatnią niedzielę musiałem wyskoczyć na moment do Lądka po drobne zakupy. Zazwyczaj jadę od razu do Biedronki, bo mam wszystko na miejscu, ale tym razem, nie wiem dlaczego, podjechałem na lądecki rynek. Raz w miesiącu rynek zapełnia się stoiskami kolekcjonerów różnych staroci i zdarza się, że można coś ciekawego trafić. Z ostatnich zdobyczy mam rocznik „Przekroju” z 1957 roku i dwie piaskowcowe donice z wyrytą datą „1887”.
W niedzielne mroźne popołudnie jarmark wyglądał dość smętnie, ot kilka stoisk z popierdującymi z zimna sprzedawcami. Ale… zatrzymałem się akurat obok kilkunastu obrazów stojących na chodniku, w podcieniach jednej z kamienic. No niezłe były… Olejne prace na kartonie z wyraźnymi odniesieniami do Picassa i Modiglianiego. W bardzo dopracowanej kolorystyce, oprawione, opisane na odwrocie. To nie były obrazy jarmarczne, z pejzażem górskim czy żaglowcem prującym wzburzone fale.
— Pan chcesz coś kupić? — zagadnął z wyraźnym czeskim akcentem ciepło ubrany mężczyzna.
— Czyje to prace?
— To namalował Josef Dubiel von LeRach, czeski malarz, bardzo znany, możesz pan sprawdzić w Internecie.
— A po ile one?
— Te małe po dwieście, ten za trzysta, i ten. A tamten po czterysta… W galeriach w Ameryce są po parę tysięcy dolarów!
Znam tę śpiewkę. Oczywiście. Dzieła sztuki po dwieście złotych. Ale było w tych pracach coś, co mnie intrygowało, więc ciągnąłem dalej.
— To po co pan tu stoisz? Nie lepiej sprzedawać je do galerii za parę tysięcy dolarów?
— Panie, mam ich ponad czterysta, mam czas, to sprzedaję…
Wróciłem z zakupami, ale obrazy nadal nie dawały mi spokoju. Sprawdziłem w googlach. Josef Dubiel von LeRach: znany czeski malarz i ilustrator, autor dwudziestu książek, urodzony w 1951 roku, czerpiący inspiracje z malarstwa Egona Schiele, Amadeo Modiglianiego, Vincenta van Gogha, posługujący się wieloma technikami i stylami, studiował na praskiej Akademii Sztuk Pięknych w pracowni prof. J. Olika, studiował i tworzył także w Paryżu, jego prace wyeksponowane są w wielu budynkach rządowych Czech, oferowane przez galerie europejskie i amerykańskie. Obecnie wykładowca na praskiej Akademii… Hmmm… Może warto wrócić?
Tym razem podjechałem do Biedronki, ale tylko po to, aby zrobić wypłatę z bankomatu, tak na wszelki wypadek. I wróciłem na rynek.
— Kupię coś — oznajmiłem — ale nie za tę cenę.
No cóż. Lubię się targować. Poza tym chciałem jeszcze coś się dowiedzieć.
— Te obrazy są więcej warte — z głębokim przekonaniem odparł sprzedawca wycierając nos.
— A ile pan sprzedał?
— Kilka, ale to biedne miasto, nie kupują…
— Może za drogo?
— To jest dobra cena, to nie jest za drogo… One są więcej warte — zaczął starą śpiewkę, przytupując z zimna.
— Więcej warte to są obrazy na płótnie, w większych formatach. A poza tym autor jeszcze żyje — chwyciłem się mało eleganckiego argumentu. – Droższe są obrazy tych malarzy, którzy już nie żyją…
— Ale niedługo umrze…! — ratował się z absolutnym przekonaniem.
— Urodził się w 1951 roku, czytałem w googlach. Nie jest taki stary. — przekonywałem
— A które chcesz..? — chyba zyskiwałem przewagę.
Miałem już upatrzone trzy prace.
— Ten, ten i… ten. Wezmę za pięćset.
— To sławny artysta… — zaczął znowu.
— Pięćset.
— Człowieku, nie wiesz, co trzymasz w ręku!
— Pięćset.
—Tak nie może być. To dobre obrazy.
— A skąd pan ma tyle tych prac? Czterysta..? - próbowałem sobie przypomnieć.
— Coś panu pokażę… — powiedział i sięgnął do portfela. Wyjął jakąś legitymację. Była dwujęzyczna. Po czesku i po angielsku informowała, że jej właściciel należy do Czeskiego Związku Malarzy. Właścicielem legitymacji był… Josef Dubiel von LeRach.
— Przepraszam, za ten tekst o nieżywym autorze…
— Nie szkodzi, ale nie mogę sprzedać tak tanio…
— Ma pan przed sobą człowieka, któremu te prace się podobają. I chce je kupić. Naprawdę. Nie tylko popatrzeć i ponarzekać, że drogo. To dla każdego autora duża satysfakcja. Warta więcej niż pieniądze… Pięćset.
— To które mają być…? — chyba trafiłem w czuły punkt!
— Te trzy…
— Dobra — nagle się rozluźnił — weź te trzy. A jakbyś chciał zobaczyć więcej, to zajrzyj do mnie. Niedaleko mieszkam.
— Niedaleko?
— W Żulovej.
— A… to po drodze do Jesenika?
— No właśnie, obok poczty. Przyjedź — nagle zostaliśmy przyjaciółmi — pokaże ci inne obrazy, ale nie sprzedania, kawę wypijemy. Tu masz wizytówkę…
Wręczył mi mały kartonik z nazwiskiem i imieniem. Obok był herb i dopisek – „Baron”.
Prace natychmiast powiesiłem w domu. Córce opowiedziałem, jak na rynku w Lądku poznałem słynnego malarza i barona jednocześnie. I że od dzisiaj jest moim kolegą. Siedzieliśmy z Olą długo rozmawiając, co się nam w tych obrazach podoba. Są piękne. Zwłaszcza ta zamyślona madonna ze smutnymi oczami. Jak z Modiglianiego…
A do Żulovej przyjadę na pewno! Jest ktoś chętny?

Z serwisu „Wolne Media”
Zapiski tematycznie
- Sejmik Dolnośląski (25)
- Wybory (26)
- Wydarzenia (150)
Zapiski miesiącami
Tagi zapisków
ACTA Adam Bielecki alpinizm Andrzej Zawada Artur Hajzer Bieszczady blog Boze Narodzenie Broad Peak budzet Chatka AKT Dolny Slask Edward Stachura Festiwal gorski film film gorski gory K2 Karkonosze Klodzko linia kolejowa Ladek Zdroj Maciek Sokolowski media Na przelaj Olga Tokarczuk Pasterka Pedro Pietraszko Polski Himalaizm Zimowy Przeglad Filmow Gorskich reklama Samotnia schronisko Pasterka Skalki Ladeckie spot wyborczy szpitale WOSP WPI wybory Wybory 2011 wybory parlamentarne wybory samorzadowe Zbigniew Piotrowicz Sniezka
WP Cumulus Flash tag cloud by Roy Tanck and Luke Morton requires Flash Player 9 or better.
Ostatnie komentarze
- Alina Adamska o Hettie Dyhrenfurth – historia zapomniana
- Alina Adamska o Hettie Dyhrenfurth – historia zapomniana
- wojciech brański o Do Himalajów, wiecznych śniegów skarbnicy
- Katarzyna o Pięćset
- Adriana o Pięćset
- Bateria Kuchenna Biel o Hummingbird
- kliknij ten link o Wybory 2014 – ciąg dalszy
- Kaśka CW o Magister Pietraszko
Newsy z RSS PO
Strony
Napisane dnia…
P | W | Ś | C | P | S | N |
---|---|---|---|---|---|---|
« Wrz | ||||||
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Polececane strony
- „NPM” – miesięcznik o górach
- Agencja Podróżn. „Terra Incognita”
- Fotoserws Marka Arcimowicza
- Przegląd Filmów Górskich w Lądku Zdr.
- Schr. na Szczelińcu w G. Stołowych
- Schronisko PTTK „Samotnia”
- Schronisko w Pasterce
- Szkoła Górska w Karkonoszach
- WOŚP w schronisku „Samotnia”
- Wszystko o Śnieżce – strona Piotra Krzaczkowskiego
Styczeń 25th, 2016 - 14:37
Ja:)
Ta madonna z kieliszkiem jest piekna, do tego bardzo udana kolorystycznie. Zapisuję kontakt.
Styczeń 25th, 2016 - 23:16
Dobra historia na szary zimowy dzień:). Chętnie bym odwiedziła takiego artystę.
Styczeń 26th, 2016 - 08:23
ZA DALEKO MIESZKAM
Styczeń 26th, 2016 - 18:09
Jestem pod wrazeniem. Moglabym otrzymac jakis kontakt? Prace Josefa Dubiela sluzyly mi jako inspiracja w czasie studiow, moze bede mogla zakupic cos na wlasnosc.
Pozdrawiam serdecznie
Marzec 3rd, 2019 - 16:15
Choć minęły trzy lata dzisiaj spotkałam tego pana w Świdnicy
Październik 20th, 2019 - 18:53
Wczoraj rozmawiałam z malarzem na Rynku w Lądku,również zakupiłam 3 obrazy i napewno wybiorę się do Żulowej,chcę kupić jeszcze kilka obrazów i pomóc Panu Josefowi wyzdrowieć.
Listopad 3rd, 2019 - 15:28
Jak można kupić obraz Pana Josefa? Czy trzeba udać się do Żulovej? Proszę o informację jeśli ktoś wie.
Lipiec 16th, 2020 - 09:06
To prawie moja historia, no, może bez targowania.Obrazy mnie urzekły i musiałam po nie wrócić.
Styczeń 24th, 2022 - 23:16
Pana Josefa można spotkać na Rynku w Lądku w każdy prawie weekend.Myślę,że jak tylko zrobi się cieplej,to będzie znowu przyjeżdżał ze swoimi obrazami.Mam już 13 Jego prac i ciągle mam nie dosyt.Byłam u Artysty w domu w Żulowej.
Styczeń 26th, 2022 - 18:06
Dzień dobry,
Chciałabym w ten weekend tj. 28-30.01 wybrać się do Żużlowej do Pana Josefa.W związku z tym, że jadę z Poznania nie chciałabym się odbić od drzwi. Czy mają Państwo może kontakt do Pana Josepha, by zatelefonować i zapytać, czy będzie w domu, czy Lądku?