Myślenie magiczne czyli Narodowy Eksperyment Bezpieczeństwa
W ostatnich dniach byliśmy katowani w telewizji i prasie informacjami o Narodowym Eksperymencie Bezpieczeństwa. Specjaliści z Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, organizatory akcji, zadziwili mnie z dwóch względów. Po pierwsze komunikat miał być w ich przekonaniu sformułowany – jak domyślam się – w sposób dowcipny. Po drugie zaskoczyła mnie niczym nieskrępowana manifestacja myślenia magicznego u osób podejmujących istotne dla mnie decyzje. Z dowcipem u urzędników jest różnie. Na ogół oni sami uważają się za najbardziej dowcipnych i najbardziej bawią ich własne pomysły. To zjawisko jest powszechne od szczebla gminy po najwyższe urzędy. Obserwuję je na co dzień i nauczyłem się z nim żyć. Zadziwiający jest jednak intelektualny ekshibicjonizm autorów akcji. Otóż są oni przekonani, że jak napiszą „śmieszny” apel do pijaków i piratów drogowych to oni ich posłuchają.
By „Weekend bez ofiar” się urzeczywistnił, a więc by w pierwszy wakacyjny weekend 24-26 czerwca br. nikt nie zginął w wypadkach – piszą autorzy akcji – wszyscy użytkownicy dróg – tu pouczenie – muszą zachowywać się racjonalnie. Dlatego do tych wszystkich, – teraz dowcip – którzy nie zamierzają dostosować się do zasad bezpieczeństwa, apelujemy: „Zostańcie w domach!”.
Jest pierwszy dzień po weekendzie – według zamysłu autorów akcji „Weekendzie bez ofiar” – i mamy we wszystkich serwisach wiadomość, że był to najtragiczniejszy weekend w ostatnich latach. Zginęło 71 osób, 650 znalazło się szpitalach, złapano 2700 pijanych kierowców, doszło do 525 wypadków. Cała akcja przeprowadzona ogromnym kosztem jest przykładem myślenia magicznego, zjawiska znanego w psychologii i psychiatrii. Polega ono na tym, że myślenie jest utożsamiane działaniem, że ma moc sprawczą. A jeszcze inaczej mówiąc jest to zaburzony ogląd relacji przyczynowo-skutkowej. Sposób rozumowania organizatorów akcji jest bowiem jasny: powiemy kierowcom, że jeśli nie zamierzają stosować zasad bezpieczeństwa to lepiej niech zostaną w domu, a kierowcy pomyślą: no tak, rzeczywiście dziś mam zamiar nie przestrzegać zasad bezpieczeństwa więc lepiej zostanę w domu.
Naukowcy twierdzą, że myślenie magiczne jest normą dla wczesnych faz rozwojowych (dziecko, ludy pierwotne) i dla osób niewykształconych. Wskazany powyżej tok rozumowania wskazuje, że – niestety – z takimi osobami mamy do czynienia. Oni nie wiedzą, że pijacy jeżdżą po drogach nie dlatego, że ktoś ich o to prosi lub nie. Nie wiedzą, że ludzie wyjeżdżając z domów nie kierują się wolą dyrektora GDDKiA, który apeluje „zostańcie w domach!”, tylko mają pewnie jakieś sprawy do załatwienia. A o apelu może nawet nie wiedzą Myślenie magiczne to nie tylko brak umiejętności powiązania przyczyny i skutku ale także przekonanie, że możemy zaklinać rzeczywistość, że przy pomocy czynności magicznych możemy tę rzeczywistość zmieniać. Takim zaklęciem, magiczną czynnością jest właśnie apel dyrektora albo niegdysiejsza akcja ustawiania tablic z tzw. czarnymi punktami. Trochę zaczynam się bać. Często jeżdżę po „Bezpiecznej Ósemce” (to kolejne zaklęcie) – drodze o największej ilości wypadków w Polsce i chyba wystawiam się na strzał dzięki osobom, które są przekonane, że przy pomocy pocałunku zmienia się żabę w królewicza.

Wstaw komentarz