Zbigniew Piotrowicz blog i serwis internetowy

Magister Pietraszko

Data wysłania postu: 3 stycznia 2012 r.

Magister Jerzy Pietraszko jest wykładowcą matematyki na Politechnice Wrocławskiej. Wiele lat temu napisał pracę doktorską, w której obalił „jedynkę trygonometryczną”. Komisja Instytutu Matematyki pracę bardzo wnikliwie przestudiowała i nie doszukała się w niej błędów. Mimo to nie zaakceptowano rozprawy, ponieważ wiązałoby się to z koniecznością zrewidowania podstaw matematyki i zmianą dotychczasowych praw i równań matematycznych. W ramach protestu mgr Pietraszko zapuścił brodę i oświadczył, że nie zgoli jej, dopóki jego praca nie zostanie zaakceptowana.

Genialny magister Pietraszko, to znany z zupełnie innej strony Pedro, bywalec chatki AKT na Bażynowych Skałach.  Poznaliśmy się pod koniec lat siedemdziesiątych, kiedy i ja włóczyłem się po karkonoskich chatkach. Wieść gminna niosła, że Pedro to jakiś niedoceniony talent, że podobno gdzieś naucza, ale nie wszyscy w to wierzyli. Pedro potrafił rozgrywać symultany szachowe (czyli kilka partii jednocześnie) na dodatek odwrócony do szachownic tyłem, ale potrafił także zaskakiwać najbardziej niekonwencjonalnymi żartami. Któregoś razu do chatki zabłąkała się jakaś wycieczka dziewcząt pod wodzą kostycznych nauczycielek. Ze zdziwieniem stały przed chatką zaskoczone widokiem domku w lesie poza jakimikolwiek szlakami.
— Rozbieramy się — rzucił Pedro zaczął wyskakiwać ze swoich ubrań. W trzy, może cztery osoby zrobiliśmy to samo. Wybiegliśmy na zewnątrz  nago wznosząc jakieś dzikie indiańskie okrzyki.  Pedro wyglądał najefektowniej bo był wysokim chudzielcem o długich czarnych włosach i wielkiej, rozwianej wiatrem brodzie. Po zrobieniu dwóch okrążeń wokół chatki bez słowa zniknęliśmy we wnętrzu. Patrzyliśmy jak przestraszone nauczycielki zagarniają rozproszoną grupkę dorastających i wcale nie przestraszonych dziewczyn w jedno stadko i czym prędzej usiłują zagonić jak najdalej w las.

Pamiętam także partie pokera, którą swego czasu wspomniałem w „Moich PaGórach”. Pedro nosił się nonszalancko i nie przesadzał z higieną osobistą.  Na pieniądze nie grywało się dla zasady, a zapałek było kilka. Ktoś rzucił pomysł, żeby zagrać o bardzo nietypową stawkę: przegrywający obgryzie pazury u nóg Pedra. A pazury były legendarne, długie, zakrzywione i czarne. Jak u prawdziwego górskiego orła. Za każdym razem, kiedy Pedro wyjmował nogę z chatkowego gumofilca, pazury przykuwały uwagę. Każdy z nas miał świadomość, że po obgryzieniu paznokci Pedra, już nigdy nie będzie tym samym człowiekiem. Takiego doświadczenia po prostu nie da się zapomnieć. Będzie ono trwałą, głęboką blizną, psychologiczną traumą dręczącą do końca życia.  To była najwyższa stawka, w moim życiu... Na szczęście nie przegrałem.

Byłem też świadkiem realizacji artystycznych aspiracji Pedra. Któregoś wieczoru, ku zaskoczeniu towarzystwa, Pedro wziął do ręki gitarę. Nikt nie wiedział, że umie grać.
— Aaaaaaa! — zaśpiewał Pedro aksamitnym głosem i uderzył delikatnie w struny. Rozmowy ucichły.
— Aaaaaaa! — kontynuował w tej samej stylistyce. W piecu trzaskał ogień, kobiety przytuliły się do swych mężczyzn.
— Kuuuu……rwa mać — rozmarzone pierwszymi dźwiękami dziewczyny zaczęły podejrzewać, że coś jest nie tak jak myślały. Nagle Pedro uderzył energicznie w struny
— Chuja umiem grać!

Kiedyś  trafiłem przypadkiem na jakieś studenckie forum. Młodzi ludzie wymieniali uwagi o swoich wykładowcach. Najbardziej  intrygował magister Pietraszko. Był dziwny, a na dodatek do jednej ze studentek musiały dotrzeć jakieś niepokojące sygnały,  bo ze zgrozą donosiła: „Wiecie, że magister Pietraszko to jakiś dziki człowiek. On podobno mieszka w lesie..!” I jeszcze jedna historia przytoczona swego czasu przez „Gazetę Wrocławską”: Politechnika Wrocławska, zajęcia z analizy matematycznej, mgr Jerzy Pietraszko, dzięki bujnej fryzurze i jeszcze bujniejszej brodzie znany pod pseudonimem Pedro, na początku semestru daje studentom zadanie z algebry liniowej. Informuje, że jeśli ktoś je rozwiąże, będzie zwolniony z egzaminu. Studenci szukają odpowiedzi miesiącami. Bezskutecznie. Rozsyłają je nawet do znajomych z ośrodków naukowych z całej Polski, nie informując, że chodzi o zaliczenie zajęć. W końcu z jednego z instytutów matematyki jednego z najlepszych polskich uniwersytetów nadchodzi mejlem odpowiedź: „Niestety, nie wiemy, jak rozwiązać to zadanie. Ale próbujcie we Wrocławiu. Tam jest taki gość, nazywa się Pietraszko. Prawdopodobnie tylko on wie, jak to zrobić”.

Be Sociable, Share!
  • Twitter
  • email
  • StumbleUpon
  • Delicious
  • Google Reader
  • LinkedIn
  • BlinkList
    Wydrukuj ten post Wydrukuj ten post
    Komentarze (26) Trackbaki (0)
    1. ………..jaaaaaaaaaa…….aaaaa.. w Kowarach mieszka niejaki Łągiewka Lucjan………
      podważył jakąś część ,,fizyki niutonowskiej,,…….http://www.scribd.com/doc/22672799/Lucjan-%C5%81%C4%85giewka-Energetyczna-Natura-Mechaniki-cz-2-PL……………….wkleiłem linka……
      ……..tokarz z zawodu, geniusz ..ot po prostu , tak mu się stało…..dowiedziałem się niedawno że……zakładając już od 6000 tys lat ciekawość chińskich badaczy do dziś…
      gdy suma wiedzy z badań i obserwacji pochodząca ,na temat tego co nas otacza podwaja sie nieco do 1900 roku…ot tak ,,cirka,, co 100 lat….potem co 10 ….
      a od 2000 czy 1999 …..ROK w ROK razy dwa…….

      …..no i w skrócie okazuje się że już zbadano ….całe 4% ..Wszystkiego….
      ….jak się to ma do obu postaci………umieli może zaprzeczać……..

      pozdrawiam………………

    2. ………………aha kocham ,,ih,,………………………..

      nie obawiajcie się zaprzeczać….i całej swej ,,wiedzy, też……..

      Posłanie do nadwrażliwych

      Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
      za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność – wśród jego pewności
      za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem
      za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
      za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
      bądźcie pozdrowieni.

      Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
      za wasz lęk przed absurdem istnienia
      i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
      za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością
      za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
      za nieprzystosowanie do tego co jest a 
      przystosowanie do tego co być powinno
      za to co nieskończone – nieznane – niewypowiedziane
      ukryte w was.

      Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
      za waszą twórczość i ekstazę
      za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
      że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.

      Bądźcie pozdrowieni
      za wasze uzdolnienia – nigdy nie wykorzystane –
      (niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
      poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
      za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
      że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
      za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
      za niezwykłość i samotność waszych dróg
      bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.

      Przesłanie Kazimierza Dąbrowskiego. Autora teorii
      dezintegracji pozytywnej i wybitnego psychologa.

    3. Można gdzieś odszukać to zadanie z algebry które daje Pietraszko?

    4. Taak, Marcin, Babcia, Yamamoto…
      swiat juz nigdy nie bedzie taki sam
      i grudniowe pierogarnie

    5. Takiego wała… mgr. Pietraszko nigdy nawet nie zgłosił pracy doktorskiej. To wszystko to tylko mity.

    6. To czemu wyklada na pwr? Nie znam zadnego magistra, ktory bez otwartego przewodu doktorskiego mialby taka mozliwosc. Czy moze ma otwarty przewod i od jakis 6 lat nie oddal pracy i dalej naucza? bez sensu. Takze, to Ty dm nie powtarzaj bajek.

    7. Wykłada bo jest nieprzeciętnie zajebisty :p miałem z nim analize i to wszystko bajki o nim pytaliśmy się go o te legendy, ma brodę bo nigdy nie chciało mu się golić (mój idol:D), jedynkę obalił owszem, ale zgodnie z całym światem matematyki w przestrzeniach nieeuklidesowych. Pracy doktoranckiej nigdy nie złożył a tego co się domyślam to wynika z jego solidarnościowej przeszłości i zakazu wstępu na uczelnie od ustroju :)

    8. @Piter

      Merdas, Bryszewska, Truszkiewicz.. więcej?

    9. Truszkowski*

    10. Mój mistrz :D

    11. @kowal

      No i jeszcze pan mgr Kucharski

    12. Hiperboliczną, nie trygonometryczną…

    13. Mialm z nim algebrę, doskonały wykładowca, opowiada wiele zartow na zajęciach, co do pracy doktorskiej to prawda, wspomina o tym na zajęciach. Zadania trudne ale sprawiedliwie ocenianie. Nie liczy sie wykuta wiedza a zrozumienia zadan, Dzieki niemu zaliczylem ten kurs :D

    14. nalepszy dowod na to ze geniusze sa tlamszeni i uznawani za szamanow;/

    15. z Pietraszkiem miałam Analizę 1, z mgr Kucharskim Analizę 2 , obaj są nie do podrobienia:)

    16. Niesamowity gość :) Miałem przyjemność uczestniczyć w jego zajęciach. Przedstawiał temat bardzo trudny ale pasja z jaką to wykładał sprawiało że można było to zrozumieć. Jak kiedyś usłyszałem na uczelni: Pietraszko Jerzy przyjaciel młodzieży :)

    17. Jedna z barwniejszych postaci jaką miałam okazję poznać w trakcie nauki na PWr, człowiek o którym krążyly studenckie legendy. Ten kto nie miał z nim zajęć nie miał pojęcia czym jest trudne zadanie. Do dziś pamiętam swoje zaskoczenie na egzaminie (w kolokwiach oczywiscie nie zdałam) – przez dobre 20 minut gapiłam się w kartkę szukając podstępu gdyż po kolokwiach u niego nie wierzyłam, że tak łatwe zadania mogą być na egzaminie i że jest to jakiś okrutny żart a ja jestem za słaba aby zobaczyć podstęp. Facet napisał najlepszy podręcznik do analizy i algebry jaki kiedykolwiek miałam w rękach a macierze do tej pory mogę rozwiązywać nawet przez sen :)

    18. Kiedyś kurs z mgr Pietaszko był równoznaczny z jego oblaniem, a tutaj taki pozytywny artykuł… . Ja nie miałem z nim zajęć, ale i tak dziwi mnie ta zmiana opinii o nim, o 180 stopni.
      No zdziwiony jestem, to piszę co myślę.

    19. Pedra pierwszy raz spotkalam na AKT w 1977 roku. To bylo w rok przed jego zrobieniem magisterium. Mial wtedy brode (i wasy) takie jak teraz. Wiec nie wciskaj ludziom ciemnoty, ze on zapuscil brode dopiero wobec klopotow z doktoratem.

    20. Zbyszek,
      Zdaje sie ze piszesz pod Pedrowe dyktando. Ja znam Pedra. Rozrywkowy facet ale naprawde przewalil w tym dyktandzie do Ciebie… Tak, znam te historie, Pedro mi je opowiedzial… Swiadkowie tych historyjek utrzymuja milczenie. Pomysl…
      Zreszta, paskuda jestem i podpytalam matematykow o te trygonometryczna jedynke. Zgadza sie, trzeba by bylo przepisac dosc duzo matematyki aby zaabsorbowac Pedrowa teze. Problemem jest to, ze nie istnieje powod do zrobienia tego, Pedrowa teza nie otwiera nowych mozliwosci w matematyce. To troche tak jak alfabet: mozna go robic cyrylica, rzymskimi literami lub farsi wezykami: i tak chodzi o to samo.

    21. pan mgr może jest genialny a z całą pewnością uszkodzony…
      Swoje ambicje wyżywa na studentach, dając im zadania, które inny profesor matematyki w zastępstwie rozwiązać nie może.
      Proponuję przenieść pana mgr na stanowisko Geniusza Politechniki i zabronić mu nauczania studentów. Rolą nauczyciela bowiem jest nie dawać zadania nie do rozwiązania, albo do rozwiązania tylko przez autora ich treści, tylko otwierać umysły swoich uczni na trudne zagadnienia.
      Ze spotkań i rozmów na ten temat wynika, że brak akceptacji pracy doktorskiej pana mgr wpłynął na schizmę pedagogiczną niedoszłego której ofiarą są zastępy studentów, mających to wątpliwe szczęście trafić po jego pedagogiczną opiekę.

    22. Miałem 40 lat temu, wraz z przyjacielem, przyjemność zagrania z Pedrem symultany szachowej na 2 szachownicach. Pedro odwrócony grał w pamięci nie widząc plansz.
      Ruchy wykonywaliśmy naprzemiennie. Dał nam obu mata. Dla Jego wygody na obu szachownicach takiego samego.
      A Jego późniejsza działalność w Solidarności Walczącej to wspaniały przykład patriotyzmu. Pozdrawiam wszystkich, którzy Go znają i potrafią zrozumieć i docenić.

    23. Co za brednie o tej jedynce…

    24. Nasz przyjaciel Pedro zmarł wczoraj. W wielu opowieściach o nim jest sporo przesady, ale wszystkie komentarze – macie wszyscy rację. Bo Pedro był bardzo złożoną osobowością. Będzie nam Go brakować.

    25. A z tymi symultanami to nie cała prawda. Bo na dwie szachownice potrafił wygrywać kompletnie nawalony. A też na własne oczy widziałam jak grał z pamięci w szachy, grając jednocześnie w brydża.


    Wstaw komentarz

    Brak trackbacków.