Zbigniew Piotrowicz blog i serwis internetowy

Kuluary przedwyborcze

Data wysłania postu: 12 sierpnia 2011 r.

Wybory parlamentarne za dwa miesiące, ale ruch w środowiskach politycznych jest już na najwyższych obrotach. Zostałem zaproszony na kolację z Marszałkiem Senatu. A właściwie z dwoma marszałkami, bo był także Marszałek Województwa Dolnośląskiego, Wojewoda, kandydat na prezydenta Wałbrzycha i kilkoro innych zacnych gości. W kameralnym gronie i w eleganckich wnętrzach zamku Książ. Takich zaproszeń nie wypada lekceważyć, choć to kawał drogi z Lądka. Oficjalne powody tego spotkania są mniej istotne. W tego typu wydarzeniach dużo ważniejsze są kuluary. Mam ten komfort, że kolacja odbyła się w przeddzień wyborów w Wałbrzychu a ja piszę ten tekst, znając wyniki. Otóż we wspomnianych kuluarach okazałem się człowiekiem małej wiary. Byłem przekonany, że w Wałbrzychu będzie jednak druga tura. Mimo tego, że kandydat z poparciem SLD miał tym razem fatalną kampanię wizerunkową: na bilbordach wyglądał jak opuchnięty, a ryzykowne hasło Całym rozumem dla wałbrzyszan od razu prowokuje do żartów na temat publicznej oceny walorów intelektualnych w przypadku niskiego poparcia. Mimo tego, że kampania kandydata z drużyny Dutkiewicza była zupełnie nijaka, a sam zainteresowany z licznych bilbordów patrzył na miasto jakiś skwaszony, i mimo tego, że kandydat PiS-u od razu na starcie zniechęcił wyborców dyskredytując konkurentów jako nie dość polskich. Aż tu wieczorem w niedzielę wybuchła bomba: Roman Szełemej otrzymał 60-procentowe poparcie! To był nokaut, tym bardziej zaskakujący, że Wałbrzych, przynajmniej od roku jest wyjątkowo trudnym terenem dla jakiejkolwiek wyborczej rywalizacji. Panie Romanie, śpieszących  z gratulacjami teraz będzie wielu, tych szczerych gratulacji znacznie mniej. Ja jestem w tej mniejszości.

A tak poza tym była okazja podywagować o tym, że minął czas tradycyjnych sposobów prowadzenia kampanii wyborczej, a w tej najbliższej prawdopodobnie najważniejszym medium będzie Internet. Dlatego ten blog również postaram się wykorzystać do przedstawienia siebie i do dotarcia z moją kandydaturą do jak najszerszej liczby potencjalnych wyborców. Stałych czytelników pocieszam jednak, że wybory i polityka to nie cały mój świat i rozważań na tematy różne na pewno sobie nie odmówię.

Be Sociable, Share!
  • Twitter
  • email
  • StumbleUpon
  • Delicious
  • Google Reader
  • LinkedIn
  • BlinkList
    Wydrukuj ten post Wydrukuj ten post
    Komentarze (2) Trackbaki (0)
    1. Um, come BACK.Anonymous bitches be runnin’ their mouths over at my blog and I need a new lesson in remaining aloof before I start calling them out and thus looking like I care. Which I DON’T. CLEARLY. Right.Happy New Year! Let’s get (me) drunk together in ’09. Yes?

    2. It sounds like Devon and my Lilly are soul mates in crazy. As for your vacation, the southeast scares me, and I’m white. I personally believe that we should pick a few states down there, annex them, move all the good ol’ boys into one area with their union jacks and nascar tracks and put up some very large fences.


    Wstaw komentarz

    Brak trackbacków.