Karpacz zabija!
W sobotnim wydaniu Gazety Wrocławskiej ukazał się artykuł informujący, że radny Kubik wytropił haniebny proceder uprawiany przez władze miasta, w układzie z kilkoma prywatnymi mieszkańcami tej gminy oraz bliżej niezidentyfikowaną grupą wspólników z całej Polski. Od lat bowiem na skwerze przed urzędem miasta oraz na przylegającym chodniku montowane są mosiężne odlewy śladów polskich himalaistów. Ślady te, jak wynika z obserwacji radnego Kubika, są zagrożeniem dla nie spodziewających się żadnego niebezpieczeństwa przechodniów. - Zwłaszcza w zimie stają się bardzo śliskie. Sam dwa razy o mało co się na nich nie wywróciłem – donosi radny lokalnemu dziennikowi - Widziałem turystów, którzy się na tych śladach ślizgali. Były też zgłoszenia w tej sprawie. Lepiej nie czekać, aż dojdzie do tragedii. Radny ma gdzieś, czyli w du…żym oddaleniu fakt, że wykreowana została wyjątkowa lokalna atrakcja, że ludzie robią sobie tam zdjęcia, że raz w roku do miasteczka przyjeżdżają najznakomitsze sławy polskiego alpinizmu, że upamiętniono w ten sposób wiele osób niezwykle zasłużonych dla polskiego sportu, że pomysł ma duże walory edukacyjne, że dzięki tej inicjatywie Karpacz istnieje w mediach jako stolica polskiego alpinizmu. Mamy kliniczny wręcz przykład, jak zwykłą głupotą można zniszczyć wieloletnia pracę wielu ludzi i zniechęcić innych do jakichkolwiek działań. Najgorsze jest jednak to, że sposób myślenia radnego Kubika jest dość powszechny. Ćwiczymy go bardzo często, a przykładów jest sporo.
Trop wskazany przez radnego Kubika prowadzi do niegdysiejszej tzw. afery gównianej sprowokowanej przez nieodpowiedzialnego satyryka Raczkowskiego. Otóż pięć lat temu satyryk Raczkowski sprowokował ogólnonarodową dyskusję, nad problemem psich kup, które chcąc-niechcąc są niestety naszą rodzimą wizytówką. Aby to podkreślić satyryk Raczkowski znieważył barwy narodowe, prowokacyjnie proponując, aby zamiast kupy sprzątać – z czym sobie od lat nie radzimy – podkreślić ich polski charakter, na przykład wtykając w nie flagi narodowe. Mówiąc inaczej: nie próbujmy rozwiązań oczywistych i logicznych, znajdźmy takie pomysły, aby nic nie zmieniać i być dumnym z tego, że wszystko jest po staremu. Dlatego radny Kubik, póki jeszcze można woła dramatycznym głosem: Lepiej nie czekać, aż dojdzie do tragedii.
Pełny tekst artykułu znajdziecie pod linkiem http://www.gazetawroclawska.pl/fakty24/416842,karpacz-slady-zdobywcow-sa-grozne-dla-pieszych,id,t.html

Czerwiec 20th, 2011 - 10:05
aż się chce pisać-moim zdaniem Kubik to tzw bomba intelektualna oprócz tego że jak rycerz walczy o nasze dobro i bezpieczeństwo to też o fundusze(chodzi o referendum w sprawie obwodnicy) Mam pytanie jakim cudem ludzie pozwolili aby człowiek którego nie chcieli w podrzędnych hotelach jako ciecia – został radnym.Jak gość który nic w życiu nie osiągnął może być radnym?widziałem go na kilku rożnego rodzaju spotkaniach.Pan Kubik jest tak mało inteligentny że nie widzi też że ewidentnie brak mu taktu.Np ostatnio w kolejce 3-i 4 latków po watę cukrową na imprezie przedszkolnej ( tam też jest „przynieś podaj pozamiataj”)postanowił stanąć jako pierwszy w kolejce po watę i ciasteczko.Jestem bardzo rad(„ny”) że nasz bohater zaspokoił swój wilczy apetyt i dalej może walczyć ze złymi inwestycjami oraz morderczymi odlewami miedzianymi.
Czerwiec 20th, 2011 - 10:41
psy szczekają a karawana jedzie dalej !
Czerwiec 20th, 2011 - 10:42
tropiciel śladów !