Kapuściński o podróżowaniu i mediach
Po przeprowadzce nareszcie zgromadziłem w jednym miejscu cały księgozbiór. I odkryłem kilka książek, które kiedyś kupiłem i nigdy nie miałem czasu, aby je przeczytać. Jedną z nich jest „Autoportret reportera” Ryszarda Kapuścińskiego. Książka powstała w nietypowy sposób. Są to fragmenty różnych, rozproszonych tekstów, wywiadów, wypowiedzi Kapuścińskiego zebrane i zredagowane przez Krystynę Strączek. Książka wyszła nakładem krakowskiego „Znaku” w 2004 roku. Są tam bardziej i mniej odkrywcze stwierdzenia i refleksje, ale dwie szczególnie mnie zainteresowały. Pierwsza o podróżowaniu, a więc – dla mnie – najważniejszej czynności w życiu:
„... kiedy jest się w grupie, nic się nie widzi, bo zajmuje się grupą (...) jakakolwiek inna osoba rozprasza. Poznawanie świata jest wysiłkiem. To nie jest żadna przyjemność, ale wysiłek wymagający pewnego skupienia, pewnej koncentracji, pewnego dążenia do poznawania innych ludzi, kultur itd. To może robić tylko człowiek, który jest na tym wysiłku skupiony. Musi więc być sam; wszelka praca twórcza wymaga skupienia, samotności. Wiersze się pisze, kiedy się jest samemu, obrazy maluje, kiedy się jest samemu. I jeżeli w ten sposób ujmować poznawanie świata, to w czasie podroży, też trzeba być samemu.” („Rozmowa z pisarzem”, "Megaron” 1994)
I druga, brutalna o współczesnych mediach:
„Żadne koncerny, żadne fabryki samochodów czy ropa naftowa nie przynoszą takich zysków jak handel informacją. To jest dziś najbardziej dochodowy biznes. I co z tego wynikło? O ile kiedyś szefami gazet, stacji telewizyjnych czy radiowych byli panowie redaktorzy, zapaleńcy, którzy o coś walczyli, o tyle dzisiaj są to po prostu zwykli biznesmeni. Oni nie maja nic wspólnego z żadnym dziennikarstwem i nie chcą mieć! Informacja z rąk ludzi którzy walczyli o prawdę, przeszła w ręce biznesmenów, którzy nie troszczą się o to, żeby informacja była prawdziwa, ważna czy wartościowa, ale o to żeby była atrakcyjna. Dzisiaj informacja musi być ładnie opakowanym produktem, żeby go łatwo było sprzedać. Zmiana kryteriów z prawdy na atrakcyjność stanowi wielka rewolucje kulturalną, której wszyscy jesteśmy świadkami i uczestnikami, a po części ofiarami. Szef nie pyta czy to prawda, ale czy to się da sprzedać, czy przyjdzie za tym reklama, bo on z tego żyje.”
Ten cytat pochodzi z rozmowy Jolanty Krysowatej z Kapuścińskim, opublikowanej w „Dzienniku Bałtyckim” w 1999 roku. Widział i wiedział to, co u nas dopiero powstawało. Ale nie przewidział, że niektórzy będą próbowali prawo do głoszenia prawdy zmonopolizować. Że jeśli ktokolwiek spróbuje głosić prawdę odmienną, to będzie znaczyło, że „stoi tam gdzie stało ZOMO”, że jest osobą niegodną, że jest zdrajcą i wrogiem. A może wiedział i to, ale nie chciał o tym pisać?

Styczeń 5th, 2012 - 15:51
A to ciekawe, co mówi Mistrz, tym bardziej, że ‚w opozycji’ do opinii, którą tu znalazłam:
http://krakow-i-okolice.blogspot.com/, cytuję:
„Podróżowanie jest sztuką, posłuchajcie, co mówi o tym Marai:
O podróży
Nie wolno podróżować samemu. Samotny podróżnik wykonuje coś w rodzaju pracy przymusowej. Podróżować można jedynie w towarzystwie taktownym, budzącym zaufanie. Towarzystwo kobiety o duszy wrażliwej i czułej bądź uważnego i cierpliwego przyjaciela uwielokrotnia przeżycia doznawane w podróży, potęguje barwność rzeczy godnych zobaczenia, pomaga zrozumieć to wszystko, co pokazuje nam szlak podróży i sam świat. Bo człowiek tylko w towarzystwie potrafi oglądać i odczuwać świat. Towarzystwo przydaje ludzkiego wymiaru posępnemu czarowi podróży, ustawicznej zmianie. W latach moich wędrówek po świecie często podróżowałem sam, z małym bagażem, zawsze rozgorączkowany, niespokojny, goniący za czymś. Brakowało mi mądrego towarzysza, który by stał przy mnie w trakcie pełnego niebezpieczeństw i niepokojów doświadczania świata, który by mnie ostrzegał, który by dzielił ze mną posępną samotność zajazdów i obyczaje kolei przyprawiające o rozstrój nerwowy. W towarzystwie odpowiedniego człowieka możesz odbyć podróż dookoła świata, a będzie ci się zdawało, że wszystko to trwa jedną chwilę. W pojedynkę jedynie wleczesz się przez świat, nawet jeśli jedziesz ekspresem albo lecisz samolotem.”
Co człowiek, to zdanie:)
Styczeń 17th, 2012 - 11:45
Biorąc pod uwagę opinię Leopolda Staffa: ,,A wiekszą mi rozkoszą podróż niż przybycie!” , wydaje się, że podróż jako istota poznania, bardziej zapada w pamięć i jest pełniejsza w chwili, gdy odbywamy ją sami.
Jeżeli podróżujemy jedynie w celu przemieszczania się, wówczas zawsze ciekawiej jest np. w pociągu, całą drogę przegadać z kimś kto ma coś do powiedzenia lub przeczytać książkę bez oglądania widoków za oknem.
Istotą podróży jest jednak (z czym zgadzam się ze Staffem) ona sama.
Są różne definicje podróżowania Paweł Hertz ,,…o podróży i wędrówce” np. pisze tak:
,,Podróżując, opuszczamy jedno miejsce, by przybyć do drugiego i na tym rzecz się kończy. Wędrówka natomiast bliższa jest pielgrzymki, co oznacza, że poruszając się po wybranym obszarze do czegoś dążymy, szukamy czegoś, aby zaspokoić marzenie lub pragnienie, głód serca lub umysłu.”
-miłego podróżowania lub wędrówek czy świadomego przemieszczania się :)