Zbigniew Piotrowicz blog i serwis internetowy

Hettie Dyhrenfurth – historia zapomniana

Data wysłania postu: 27 stycznia 2013 r.

imagesCAHRUNN6Wydawnictwo „Stapis” regularnie podsyła mi nowo wydane książki, co cenię sobie bardzo (dzięki Stachu!). Kilka dni temu listonosz dostarczył przesyłkę pod tytułem „Na szczycie. Kobiety na górze” autorstwa Reinholda Messnera. Słynny Tyrolczyk – przypomnę, pierwszy człowiek który zdobył wszystkie czternaście ośmiotysięczników i wszedł bez tlenu na Mount Everest (8848) – tym razem zajął się kobietami w górach nawiązując w podtytule do niegdysiejszej akcji pod hasłem „A women’s place is on top”.

Od razu uprzedzę, że nie lubię Messnera za jego mentorski ton, pseudofilozoficzne wynurzenia i wagnerowski klimat narracji. Ale zafascynował mnie niewielki fragment książki poświęcony osobie wybitnej w historii podboju Himalajów a u nas mało znanej. A szkoda, bo to ktoś od nas, z Dolnego Śląska. Chodzi mi o Hettie Dyhrenfurth, żonę sławnego geologa i himalaisty Guntera Oskara Dyhrenfurtha, również pochodzącego z Wrocławia. Historia o niej zapomniała, ponieważ w powszechnej świadomości była „tylko” żoną sławnego naukowca i pioniera himalaizmu. Tymczasem Hetti miała ogromny wpływ na realizacje pionierskich wypraw i była nie tylko równorzędnym partnerem w górach, ale także inicjatorką historycznych wydarzeń. Wielką sławę zyskał jednak tylko jej mąż.

Hettie czyli Harriet Pauline Heyman urodziła się 16 listopada 1892 roku w Karłowicach (Carlowitz) pod Wrocławiem. Obecnie jest to osiedle będące częścią wrocławskiej dzielnicy Psie Pole. Była jedynym dzieckiem w dobrze sytuowanej rodzinie przemysłowców. Już za młodu otrzymała staranne wykształcenie, posługiwała się angielskim, włoskim i francuskim. Rodzice zadbali, aby młoda panienka bywała w towarzystwie i posyłali na lekcje tenisa, gdzie wyróżniała się sprawnością. Prawdopodobnie była to rezolutna, inteligentna, wysportowana i wcześnie dojrzała młoda kobietka. Pewnie dlatego zwróciła uwagę młodego, świeżo upieczonego absolwenta Królweskiego Gimnazjum Fryderyka we Wrocławiu i studenta geologii na Uniwersytecie Wrocławskim, Guntera Oskara Dyhrenfutha. Warto dodać, że Hettie miała wówczas ledwie czternaście lat, a Gunter Oskar dziewiętnaście. On kontynuował studia uzyskując w czerwcu 1909 roku tytuł doktora. I czekał…

Nastolatkę z Karłowic musiał oczarować ambitny i odważny student, który miał już za sobą wyczyny wspinaczkowe. Swój pierwszy alpejski czterotysięcznik, Jungfrau (4158) zdobył mając zaledwie siedemnaście lat, jeszcze pod opieką ojca, ale bardzo szybko usamodzielnił się. W 1903 roku w towarzystwie Paula Habela i Ludwiga Noacka wspiął się na Mały Sokolik zostając prawdopodobnie jego pierwszym zdobywcą. Wspinał się, i to zimą (!), w Karkonoszach, m.in. w Śnieżnych Kotłach, w Kotle Wielkiego Stawu i prawdopodobnie w Kotle Łomniczki. Wyprawiał się na nartach w Karkonosze, Jeseniki i w góry otaczające Kotlinę Kłodzką. Jeździł na wyprawy naukowe w Dolomity, gdzie kontynuował swoją pracę naukową badając i opracowując mapę Dolomitów wspólnie z wiedeńskim profesorem Albrechtem Spitzem. Miał więc swoje atuty.

Uczucie przetrwało i 10 maja 1911 roku, gdy Hettie była już pełnoletnia, wzięli ślub. Wiadomo, że już wcześniej wspinali się w sudeckich skałach, więc trudno się dziwić, że w podróż poślubną wybrali się… na Matternhorn, wówczas jeden z ambitniejszych celów alpinistycznych. Młodziutka Hettie zdecydowanie nie zamierzała w górach być tylko panną młodą i od razu zaznaczyła swoją samodzielność. Gunter Oskar planował dokonać trawersu góry, a Hettie, z przewodnikiem Josefem Binerem postanowiła wejść na szczyt granią Hörnli. I tak zrobiła. Przypomnę, że był to 1911 rok, gdy w naszych Tatrach najwyższe pokonane trudności sięgały „piątki”, a sensacją poprzedniego sezonu było pokonanie południowej ściany Zamarłej Turni (23 lipca 1910 r.).

Następne lata zdecydowały o bardziej tradycyjnym podziale ról. Hettie między 1913 i 1918 rokiem została matką trojga dzieci, a Gunter Oskar służył w wojsku (trwała I wojna światowa) jako „referent alpejski”. Wykorzystał to do przeprowadzenia wielu wspinaczek. Hettie również ciągnęło w góry. W 1917 odwiedziła, wraz z dwójką małych dzieci, swego męża na „froncie”, konkretnie w dolinie Val Gardena w południowym Tyrolu, wśród dolomitowych trzytysięczników. Bardzo prawdopodobne, że miała wtedy okazję spotkać się ze swoim rówieśnikiem, późniejszą legendą alpinizmu i klasykiem filmu górskiego, Luisem Trenkerem, który tam właśnie mieszkał. A takie spotkania bywają inspirujące.

Po wojnie, w 1923 roku, Hettie wraz mężem i dziećmi przenieśli się z Wrocławia do Salzburga, a w 1925 do Zurychu. Miała góry wokół i wykorzystywała to skrupulatnie wspinając się i uczestnicząc w długich turach narciarskich. Oboje z mężem od dawna snuli plany zorganizowania wyprawy w Himalaje. Aby dopiąć swego, wyprawę sfinansowała ze sporego posagu jaki wniosła do związku z Gunterem Oskarem. To na niej spoczywała organizacja projektu i korespondencja. W końcu udało się i w 1930 roku wypłynęli statkiem do Indii w składzie międzynarodowej wyprawy.untitled Ich celem był trzeci szczyt świata – Kanczendzonga (8586), najpotężniejszy masyw himalajski, praktycznie nieznany i niespenetrowany alpinistycznie! Podczas rejsu opanowała podstawy języka hindustani, a gdy w czasie wyprawy okazało się, że bardziej przydatna jest znajomość języka nepali, opracowała podręczny słownik zawierający 900 słów i umożliwiający porozumiewanie się podczas karawany. W wyprawowej bazie to ona odpowiadała za całą logistykę i gdy okazało się, że konieczne jest zaopatrzenie działających wyżej zespołów, sama poprowadziła w śnieżnej burzy karawanę dwudziestu dwóch tragarzy przez przełęcz Jongsong La (6120). To był duży wyczyn, choć Hetti nigdy się nim nie chwaliła. Wyprawa nie zdobyła Kanczendzongi, ale i tak była sukcesem. Udało się wówczas wejść m.in. (3 i 8 czerwca) na Jongsong Peak (7459) – wówczas rekord wysokości, do której udało się dotrzeć człowiekowi, a Hettie miała w tym swój wielki udział.

Kolejnym celem Hettie i Guntera Oskara był Gaszerbrum I (8068) w Karakorum. Mąż, bardziej naukowiec i alpinista, jakoś nie mógł poradzić sobie z organizacją projektu. Dopiero działania energicznej Hettie przeprowadziły wyprawę przez najtrudniejszą fazę finansowania i realizacji. Latem 1934 roku wyprawa dotarła pod górę, ale podobnie jak cztery lata wcześniej, cel okazał się zbyt trudny. Zmieniono wówczas plany. Zdecydowano się zaatakować Sia Kangri (7422). Pierwsi na wierzchołek dotarli 12 sierpnia Hans Ertl i Albrecht Höcht. Po nich szczyt osiągnęła Hetti z mężem ustanawiając w ten sposób kobiecy rekord wysokości. Rekord na tyle wyśrubowany, że pobity został dopiero dwadzieścia lat później przez Claude Kogan podczas wyprawy na Cho Oyu w 1954 (dotarła do ok. 7600), natomiast na wyższy wierzchołek weszły dopiero czterdzieści (!) lat później Japonki podczas wyprawy na Manaslu (8156). Wyczyn zatem niezwykły, z którym Hettie nigdy się nie obnosiła, choć został on nagrodzony złotym medalem olimpijskim w 1936 roku. Hettie medalu nie odebrała osobiście. Mieszkała już wówczas w Stanach Zjednoczonych, a jej relacje z mężem rozluźniły się. Być może przyczyną stały się coraz częstsze objawy choroby psychicznej. Formalny rozwód nastąpił w 1948 roku. Hettie zmarła 28 października 1972 r. w South Laguna w Kalifornii (USA).

1_1930-buchcover-mensch-am-himalaya-von-hettie-dyhrenfurthW polskiej Wikipedii Hettie Dyhrenfurth nie ma swojego hasła, a w historii alpinizmu figuruje – niezasłużenie – raczej jako żona swego męża, niż jako jedna z wybitniejszych osób odkrywających i zdobywających Himalaje. Żadna z informacji o Karłowicach ani o Wrocławiu nie zawiera wzmianki o niej. A szkoda, bo inna wrocławianka – Wanda Rutkiewicz – znakomicie kontynuowała jej dzieło. Jak informuje na jednym z forów internetowych Paweł Kukurowski – historyk, autor pracy magisterskiej o G.O. Dyhrenfurcie – wspomnienia Hettie z pierwszej wyprawy można przeczytać we wrocławskiej Bibliotece Uniwersyteckiej przy ul. Szajnochy. Znajduje się tam jeden egzemplarz jej książki pt. „Memsahb im Himalaja” wydanej w Lipsku w 1931 roku.

Be Sociable, Share!
  • Twitter
  • email
  • StumbleUpon
  • Delicious
  • Google Reader
  • LinkedIn
  • BlinkList
    Wydrukuj ten post Wydrukuj ten post
    Komentarze (1) Trackbaki (0)
    1. Bardzo interesująca historia, nigdy nie słyszałam o tej kobiecie. Chętnie zaznajomiła bym się z całą książką o niej.


    Wstaw komentarz

    Brak trackbacków.