Dzika rzecz
Wild Thing – w wykonaniu Jimiego Hendrixa jedno z tych zjawisk, które fascynują, poruszają, zadziwiają. Mogą się podobać lub nie, ale zostają w pamięci na zawsze. Zwłaszcza spektakl z festiwalu w Monterey w 1967 roku. Gitara jest nie tylko instrumentem. Jest kobietą, z którą twórca współżyje na scenie, jest istotą, która ma własne życie i emocje. Nie wiadomo, które dźwięki pochodzą od muzyka, a które to już płacz, skowyt i śpiew samej gitary. Jest ona istotą, która w końcu zostaje unicestwiona w psychodelicznym uniesieniu i ku przerażeniu zaskoczonych widzów.
http://www.youtube.com/watch?v=gdt60qNAO2o&
Do niedawna myślałem, że pierwowzorem dla Jimiego było wykonanie tego samego utworu przez The Troggs w 1966 roku. Wykonanie naiwne, wręcz prostackie. Obliczone na zabawny efekt estradowy. Chłopaki przechadzają się po peronie metra i wesoło śpiewają. Nie ma w tym właściwie żadnego przekazu i sensu. Raczej taneczny kawałek połączony z mało wyrafinowanym żartem. Aż dziw bierze, że w Stanach okupowało pierwsze miejsce na liście przebojów i sprzedało się w milionach egzemplarzy. Byłem pełen uznania, jak w tym dość płaskim wydarzeniu Hendrix dojrzał tak bardzo ekscytujący temat.
Aż tu nagle… trafiłem na zupełnie niebywałe wykonanie z 1 listopada 1965 roku. Nagranie zostało zrealizowane przez zespół Jordan Christopher & The Wild Ones sześć miesięcy przed Troglodytami i jest pierwotną wersją, która w swej artystycznej warstwie wyprzedza o epokę wszystko, co wówczas robiono (no może z bardzo niewielkimi wyjątkami). Zresztą, trudno pisać o muzyce, lepiej jej posłuchać. Myślę, że nie przesadzam, a Hendrix z pewnością właśnie tą wersją się inspirował.
Muzykę skomponował młody, wówczas dwudziestoparoletni kompozytor James Wesley Voigt bardziej znany pod artystycznym pseudonimem Chip Taylor – brat znanego później aktora Jona Voigta i wujek jeszcze bardziej znanej Angeliny Jolie. Chip grywa Wild Thing do dzisiaj i robi to znakomicie na swój sposób. Posłuchajcie wersji akustycznej (kontrabas, gitara i skrzypce) z udziałem samego Taylora i zjawiskowej Carrie Rodriguez. Tym razem jest to piękna ballada, a po słowach Carrie „I love you” (1.24 min) i jej krótkiej solówce (3.12 – 3.30 min) ciarki przebiegają po plecach.
Na koniec jeszcze jedna sympatyczna wersja w wykonaniu kobiety, która na szczęście nie odchudza się i dlatego jest w niej tyle kobiecego ciepła. Tym razem mamuśka, a właściwie Siostra Carol w udanej i pełnej bezpretensjonalnego wdzięku wersji rasta karaibskiej.
Dla tych, którzy lubią sobie pośpiewać w prezencie słowa piosenki
Wild thing,
You make my heart sing
You make everything groovy
Wild thing
Wild thing I think I love you,
But I wanna know for sure
Come on hold me tight,
I love you
Wild thing,
You make my heart sing,
You make everything groovy,
Wild thing
Wild thing you really move me,
But I wanna know for sure
Come on hold me tight,
You know you want me
Wild thing,
You make my heart sing,
You make everything groovy
Wild thing,
Oo wild thing

Listopad 21st, 2011 - 05:28
Chociaż nie zgadzam się ze wszystkim pomysłami autora, lecz uważam, że i tak ma wieleracji w tym, co tutaj napisał.