Dolar
Pamiętam jak leżał w szafce, na specjalnej półce w kartoniku z najważniejszymi dokumentami. Schowany był w białą kopertę. Czasem, kiedy przychodziłem wcześniej ze szkoły, wyciągałem go o oglądałem. Przesuwałem palcami po ledwo wyczuwalnych wypukłościach druku, sprawdzałem pod światło, przyglądałem się boskiemu oku spoglądającemu z rozświetlonego promieniami trójkąta. Dotykanie banknotu miało jeszcze posmak pewnej tajemnicy. Rodzice prosili mnie abym nikomu o nim nie wspominał. Posiadanie dolarów było podejrzane, nawet trochę nielegalne. Dopuszczony do rodzinnej tajemnicy czułem się ważniejszy. Banknot, który mieliśmy, przyszedł kiedyś w liście od dalekich krewnych. Pocztą lotniczą w pachnącej zagranicą kopercie ze skośnymi biało-czerwono-niebeskimi paskami na obwodzie. To był chyba jedyny list jaki przysłali. Dolar był naszym rodzinnym kapitałem na czarną godzinę. Ojciec zarabiał wtedy, jak na lokalne warunki stosunkowo dobrze, w przeliczeniu po czarnorynkowym kursie, jakieś osiem-dziewięć dolarów.
Na dolara trzeba było pracować parę dni. Dolar był przepustką do innego świata, do peweksu oddalonego o setki kilometrów w najbliższym mieście wojewódzkim. To był świat kolorów, zapachów które bez wahania można było określić jako luksusowe, soczków dodoni w puszkach, gum balonowych Donald i wielu innych rzeczy, które widziałem pierwszy raz. Już sama świadomość, że taką przepustkę się posiada była prawdziwą radością.
Dolar mieszkał z nami jakieś dziesięć lat. Potem rodzice postanowili się budować i podczas wspólnej rodzinnej narady uznaliśmy, że to jest ten moment, który wymaga uruchomienia wszystkich rodzinnych zasobów, również tych na czarną godzinę. Któregoś dnia dolar znikł.

Listopad 7th, 2012 - 20:49
Urocze. A ja tymczasem, układając na dywanie wzorki z monet, które w dniu swojego ślubu zebrali spod kościoła moi rodzice, byłam przekonana, że jesteśmy bogaci. Minęło kilka dobrych lat, zanim spytałam : Mamo, a co to jest denominacja?
Listopad 8th, 2012 - 09:02
Jeśli ktos pamięta jak wyglądały ówczesne banknoty i monety to dolar naprawde mógł fascynować. Nasze banknoty były wymięte, brudne, przedstawiały robotników lub jakąś zabałaganioną fabrykę. A dolar miał zupełnie inną czcionkę, portret prezydenta, który wyglądał jak król i to Boskie Oko, które rysowałem na lekcjach religii. Był więc trochę z nieba, trochę z bajek i było to po nim widać.