Do Anny Wendzikowskiej list z Radochowa
Pani Aniu, mieszkam w Radochowie, niewielkiej wsi niedaleko Lądka Zdroju, miasteczka położonego pod czeską granicą. Jednym słowem zadupie. Telewizja to dla nas – jak to ładnie określają ludzie mediów – okno na świat. Dzięki telewizji dowiadujemy się w Radochowie, ważnych rzeczy: jak żyć zdrowo, co słychać w kraju i zagranicą oraz jak być kulturalnym człowiekiem, czyli co jedzą na śniadanie gwiazdy z Hollywood. Więc oglądamy tę telewizję z przeświadczeniem, że pracują tam ludzie mądrzejsi od nas, skoro już w tej telewizji są i dzielą się z nami swoją mądrością. Pisze ten list do Pani z podziękowaniem w imieniu naszej całej lokalnej społeczności, bo dzięki Pani teraz już wiemy, że wcale tak nie jest. Przyznam się, że od dawna to podejrzewałem. Kiedy Filip Chajzer rozmawiał z bywałymi w waszym środowisku blogerkami modowymi obnażając ich bezdenną głupotę i imponującą pewność siebie, byłem przekonany, że to materiał trochę przypadkowy i trochę tendencyjny. Kiedy wszyscy fascynowali się karierą młodej pani z wyłupiastymi oczami, długimi pazurami i różowym konikiem, myślałem, że to wysublimowany żart. Kiedy redaktor Węglarczyk w jednym z programów śniadaniowych usiłował rozmawiać z młodą, wściekle zdolną dziewczyną, która napisała znakomitą książkę („Zielona sukienka” – polecam! Autorką jest Małgosia Szumska z sąsiedniej gminy) i cały uchachany pędzlował sobie wacikami jamę ustną, to myślałem, że miał słabszy dzień. Nie sądziłem, że on rzeczywiście nie rozumie o czym mowa. Teraz wiem, że to było naprawdę, że wy w tej telewizji wcale mądrzejsi nie jesteście. Dzięki Pani nabrałem przekonania, że to wszystko, co oglądamy, to nie jest jakiś artystyczny zabieg, intelektualna prowokacja czy wirtuozeria warsztatu dziennikarskiego. Wy po prostu jesteście głupsi niż myśleliśmy! I za to Pani dziękuję! Dla nas, w Radochowie, to krzepiąca wiadomość.
Przyznam się pani, że odebrałem zupełnie przeciętne wykształcenie. Do średniej szkoły chodziłem w Puszczykowie. To niewielka miejscowość pod Poznaniem, a liceum słynęło z tego, że musiało przyjmować kłopotliwych uczniów z Poznania, których w ten sposób próbowano odizolować od środowiska o złym wpływie. Oczywiście większe nagromadzenie takich uczniów też mogło mieć zły wpływ, ale o tym jakoś nikt nie pomyślał. W tymże liceum było normalną praktyką, że czytaliśmy „Życie Literackie” i „Literaturę” jako zadanie domowe (to takie gazety, które kiedyś wydawano). Normalną praktyką były także regularne wyprawy do poznańskich teatrów. W „Teatrze Nowym” dyrektorowała wówczas Izabela Cywińska (taka reżyserka, to było dawno, mogła Pani nie słyszeć) i byłem wówczas przez kolejnych kilka lat na wszystkich przedstawieniach. W „Teatrze Polskim” z kolei niektóre spektakle organizowano specjalnie dla mniejszej publiczności i po występie zapraszano do kameralnej salki na wspólne rozmowy z reżyserem i aktorami. Działał „Teatr Ósmego Dnia” (mogła pani nie słyszeć, A.P. Kaczmarek tam wtedy pracował, pan od muzyki, Sigourney Weaver na pewno coś wie), a w szkole w ramach normalnych zajęć z języka polskiego, czytywaliśmy różne sztuki, rozmawialiśmy o teatralnych eksperymentach i zastanawialiśmy się co autor chciał przez to powiedzieć. Tymi autorami byli Kantor, Grotowski, Mrożek, Różewicz i jeszcze paru takich. To był kanon, podstawa, aby w ogóle myśleć o przystąpieniu do matury. Rozmawialiśmy również o takich gościach jak Szekspir, Ionesco, Brecht i paru innych. Oni nie byli ani z Puszczykowa, ani z Poznania ani nawet z Polski więc na pewno Pani nie słyszała. Są w Wikipedii. Tak wyuczeni zostaliśmy wysłani w świat, na studia. Tam, na tych studiach, o teatrze już nie było, chyba, że ktoś poszedł do szkoły aktorskiej, ale z mojego grona znajomych nikogo takiego nie pamiętam. Dzięki temu dzisiejszy przeciętny pięćdziesięciolatek, po przeciętnym liceum w przeciętnym miasteczku, nawet jeśli jest dziś inżynierem, zootechnikiem, prawnikiem czy księgowym, wie kim byli ci ludzie... Dysponuje wiedzą zupełnie dziś niepotrzebną. Podejrzewałem to, ale nie miałem pewności. Teraz – dzięki Pani – wiem. Ona naprawdę jest niepotrzebna, ba… nawet przeszkadza. Dziękuję!
Jest Pani dzieckiem szczęścia. Rozmowa z Sigourney Weaver wywindowała Panią na najwyższe szczyty celebryckiej hierarchii. Gdyby Pani wiedziała coś o Grotowskim Jerzym, to sprawa przeszłaby bez echa. Ale dziś wszystko działa odwrotnie. To właśnie pochwalenie się ignorancją, daje kopa do góry, jest przepustką do popularności, na ścianki. Wszyscy piszą, wszyscy mówią, wszyscy fotografują. Zyskała Pani tak zwaną rozpoznawalność na poziomie kandydatki na prezydenta. Na tę kandydatkę pracuje cały sztab ludzi, zaangażowano ogromne fundusze, ów efekt okupiony został wielotygodniowym wysiłkiem. A Pani wystarczyły dwa dni. To będzie czas prawdziwych żniw. Będzie Pani zapraszana do programów „Jak oni jedzą”, „Jak oni kupują” albo „Jak oni się kąpią”. To był majstersztyk! Gratuluję!
Winien jestem jeszcze jedno podziękowanie. Być może dzięki Pani nazwisko Grotowskiego Jerzego przestanie być dla pokolenia „50 minus” zagadką. Być może posypią się zaproszenia dla niego od organizatorów „Tańca z gwiazdami” lub z licznych telewizji śniadaniowych. Niestety nie mam dobrych wiadomości. Nie będzie mógł wystąpić, bo już nie żyje. Zawsze można jednak zrobić jakiś materiał, który dzisiejszej młodzieży przybliży sylwetkę tego ciekawego człowieka: jak się ubierał, jak często korzystał z salonu „Świat Paznokcia”, jakich używał aplikacji na komórkę, czy stosował jakąś nowoczesną dietę, czy czerpał inspiracje z blogów modowych… Bez tej wiedzy nie sposób dziś żyć, więc cieszę się, że przywróciła Pani tego wielkiego Polaka swojemu pokoleniu.
Pani Aniu, kocham Panią.
Zbigniew Piotrowicz

Marzec 15th, 2015 - 20:38
Wkurza mnie to biczowanie biednej Wendzikowskiej, bo czegoś nie wiedziała. Każdy ma prawo czegoś nie wiedzieć. A kim bym Grotowski zapewne nie wie 99% Polaków – a większość z nich nie wie o wiele prostszych rzeczy
Marzec 15th, 2015 - 21:08
Według mnie, co Panią zdziwi, 99% Polaków, przynajmniej tych, którzy zabrnęli dalej niż do gimnazjum, jednak wie kim był Grotowski, Mickiewicz czy Chopin. To nie jest jakaś wyrafinowana wiedza, choć niestety dziś kompletnie niepotrzebna. Dziś trzeba wiedzieć kim jest mamamadzia i wodzianka. Różnimy się w tym szacunku z tego względu, że istniejemy w innych światach. Ja jestem z tego przedtabloidowego.
Pozdrawiam i dziękuję za opinię.
Marzec 16th, 2015 - 03:31
piękny , piękny list ! będe czytywał Pana teksty regularnie ! pozdrawiam serdecznie , roześmiany , uszczęśliwiony
Marzec 16th, 2015 - 07:43
Należę do grupy przeciętnych trzydziestoparolatków, ukończyłam przeciętne liceum ekonomiczne na tak zwanym zadupiu. Doskonale wiem kim był Jerzy Grotowski, Kantor, Mrożek, Różewicz, Szekspir, Ionesco, Brecht. Muszę się jednak przyznać do pewnej niewiedzy… w googlach wyszukałam kim jest Anna Wendzikowska ;) Pozdrawiam i dziękuję za list.
Marzec 16th, 2015 - 08:41
Chciałem tylko pozdrowić autora od mało obytego w świecie celebryckim „wieśniaka” z takim sobie wykształceniem…., bo dojeżdżałem, żeby zaspokoić pęd do wiedzy w przeciwieństwie do obecnego pędu do zaistnienia za wszelką cenę. W czasie „przeciętnego” nauczania dowiedzieliśmy się o wielu gostkach eksperymentujących artystycznie, niektórych mogliśmy obejrzeć nie zawsze ich rozumiejąc. Do tego wybitnego towarzystwa dodać można jeszcze Józefa Szajnę, dzięki Pani Wendzikowskiej mamy szansę o tym dzisiaj chwilkę pogadać. Jednak faktycznie ma ta Pani niezwykłe zasługi dla kultury polskiej…czekam na wniosek o jej odznaczenie…….
Marzec 16th, 2015 - 08:56
Trafione w punkt :)
Marzec 16th, 2015 - 10:01
Bardzo dziękuję panie Zbigniewie. Napisał pan ten tekst z ogromnym wdziękiem. To diagnoza dzisiejszych czasów w pigułce. Podpisuję się obiema łapkami :-) Pozdrawiam serdecznie.
Marzec 16th, 2015 - 11:13
Pani @Joly_fh – zgadza się, wielu Polaków nie wie kim był ów Pan, tylko problem w tym, że ta większość Polaków nie pretenduje do bycia „ekspertem” od kina, teatru, itd.. Nie zajmujemy się tymi tematami na co dzień, nie spotykamy się z gwiazdami kina, nie rozmawiamy z nimi.. Tekst doskonały!
Pani Ania W. to gwiazda telewizji śniadaniowej. To nie rola, nie zawód – to styl bycia i „charakter”
Czapki z głów!
Marzec 16th, 2015 - 11:26
Brawo! Znakomity tekst! Jako człowiek pokolenia +50 podzielam pańskie zdanie w 100%!
Marzec 16th, 2015 - 12:07
Świetny tekst. A najbardziej podoba mi się Pana skromność – bez jadu, bez hejtowania – udaje się Panu obnażyć to, co w dzisiejszej papce kulturalnej durne. Z prawdziwą klasą. Będę Pan czytać z dużą przyjemnością. Brawo!
Marzec 16th, 2015 - 12:16
Nie rozumiem linczu Wendzikowskiej. Niewiedza nie jest grzechem, bo dowiedziec sie zawsze mozna. Grzechem jest niechec poszerzania wiedzy.
Marzec 16th, 2015 - 12:32
Panie Zbigniewie,
Dziękuję za tak piękne ujęcie tematu. Oczywiście, nie każdy musi wiedzieć kto to był Grotowski ale od Pani Wendzikowskiej z racji wykonywanego zawodu należny wymagać aby wiedziała. Jakoś nikt nie ma wątpliwości, że od lekarzy, pielęgniarek i farmaceutów wymaga się wiedzy fachowej. (Uwaga! nie wykonuję żadnego z tych zawodów). A pracownik telewizji co? nic nie musi wiedzieć? Ja również podzielam Pana zdanie w 100%.
Marzec 16th, 2015 - 12:37
Obrońcom p.Wendzikowskiej powiem krótko: ona jest po porostu głupia. Nie trzeba wiedzieć wszystkiego ale w pewnych miejscach powinien obowiązywać kanon. Kanon polskich dziennikarzy powinien zawierać nazwisko JERZY GROTOWSKI. Jeżeli go nie zawiera to oznacza, ni mniej ni wiecej, że mamy do czynienia z idiotką. I tyle.
Marzec 16th, 2015 - 12:43
Grzechem jest udawanie specjalisty z dziedziny o której (jak się okazało) ma się znikome pojęcie, no chyba, że rzeczywiście obecnie kultura jest postrzegana poprzez pryzmat wdzięczenia się na „ściankach” albo na podstawie wielce ynteligentnych pytań zadawanych na śniadanie…
Marzec 16th, 2015 - 13:42
Proponuję działać zamiast się pastwić nad celebrytką. To, że Pan wie „kim był Grotowski” wynika z tego, że ktoś kiedyś Pana tym tematem zainteresował, pokazał, że świat nie ogranicza się do podwórka. Proszę więc niech pani Wendzikowska robi sobie szoł, a my dajmy naszym dzieciom, wnukom, kolegom przykład i nie kończmy na kulturze wraz z zakończeniem edukacji. Zainteresujmy ich dając alternatywę dla byczenia się przed telewizorem i chłonięcia papki. Jest przecież tyle do zobaczenia, odkrycia zrobienia. Nie narzekajmy i róbmy swoje.
pozdrowienia od rówieśniczki pani Anny
Marzec 16th, 2015 - 13:50
ioui, to nie jest żaden lincz. To skromna prośba o poważne traktowanie. A może też nieśmiały bunt wobec natarczywego wciskania idiotyzmów. Może protekcjonalne lekceważenie odbiorców przez demiurgów masowej wyobraźni po prostu wyczerpało cierpliwość zbyt wielu ludzi?
Marzec 16th, 2015 - 14:16
Ech, jacyś my Polacy wszyscy wykształceni! Jacy światli! Jacy mądrzy i oczytani! A głupia dziołcha? Idiotka, co ona robi w telewizji!
A teraz drodzy państwo – jestem młodą osobą. Nigdy nie słyszałam o panu Grotowskim. Nikt o nim nie wspominał przy przygotowaniu do matury. Nie widziałam żadnej jego sztuki, nie słyszałam o jego metodach. Moje zainteresowania odbiegają od zainteresowań „wszystkich Polaków”. Nie interesuję się teatrem. Ciekawe czy gdyby pani Wendzikowska została zapytana przez rozmówcę o Jana Kowalczyka czy Katarzynę Mielczarek to wszyscy Polacy zaczęliby interesować się hippiką :).
Nikt nie musi wiedzieć kim był Grotowski. I to nie sprawia, że jest nieoczytanym troglodytą. Ale cóż – w naszym kraju jest pełno lekarzy, polityków, filozofów…. i jak widać miłośników teatru!
Marzec 16th, 2015 - 14:39
Pani Karlo, wszystko rozumiem, róbmy swoje. Ja tym wpisem robię swoje. To nie jest tak, że ktoś mnie kiedyś zainteresował „o co chodziło z tym całym Grunwaldem”. Nie interesuję się jakoś szczególnie historią, orężem czy wielkoformatowym malarstwem XIX wieku. Ale wiem kto z kim, wiem kiedy, nawet pamiętam ze szkoły kto był kierownikiem całego zamieszania. Uważam, że to jest wiedza podstawowa, tak jak umiejętność pisania, czy świadomość, że czasem trzeba się umyć. Od osób, które aspirują do publicznych występów oczekuję tego samego, no… może przynajmniej wiedzy na poziomie maturzysty. Myślałem, że takim ludziom dają tę robotę. A pani Ania odkryła dla zupełnie nowy wymiar. I za to odkrycie winien jestem podziękowanie. Nie narzekam…
Marzec 16th, 2015 - 15:04
aaaaaachachaaaaaaaa!!!!!! BRAWO!!!!! W KOŃCU KTOŚ TO JEJ NAPISAŁ!!!!! Kocham Pana Panie Zbigniewie :*
Marzec 16th, 2015 - 15:12
Do Joly_fh i Drona.
Od dziennikarza który zajmuje się kulturą i sztuką należy wymagać znacznie więcej niż od zwykłego absolwenta liceum. A propos hippiki na olimpiadach oprócz Kowalczyka brali udział również inni polscy zawodnicy np. Eugieniusz Koczorski w WKKW.
Marzec 16th, 2015 - 15:48
Żałuję, że nie potrafię tak pisać. Tematy same się pchają. Niestety…. A propos był w Poznaniu taki jeden gość. Nazywał się Conrad Drzewiecki. Tak dla przypomnienia.
Marzec 16th, 2015 - 16:12
Do Jolly_fh
Wkurza Panią? A wiedziała Pani o tym, że szanowna pani redaktor Wędzikowska uczęszczała do Lart studio (szkoła przygotowująca młodych adeptów sztuki do egzaminów do szkół teatralnych) zapewniam Panią, że jest to jedno z najlepszych studiów w Polsce i zapewne słyszeli tam o Grotowskim. Człowiek, który zdaje do szkoły powinnien wiedzieć kim był jeden z najważniejszych mistrzów i kreatorów teatru. Nie dziwo, że Pani Ania się do szkoły nie dostała.
Marzec 16th, 2015 - 16:34
Bardzo fajny artykuł. Jestem podobnego zdania, ale nie potrafię tak ładnie i bez obrażania napisać. śmieszy mnie ta młoda społeczność, której się wydaje, że złapała kogoś za pięty. Dobrze, że to zostało napisane, oby coraz więcej ludzi głośno o tym i podobnych sprawach pisało.
Marzec 16th, 2015 - 16:36
do Joly_fh
kto jak kto, ale osoba uważająca się za dziennikarkę oraz aktorkę w jednym, po prostu musi, musi obligatoryjnie wiedzieć, kto to był ten Grotowski.
dodam jeszcze, że teraz już wiem nie tylko kto to był Grotowski – to akurat wiedziałem od lat. wiem też, kto to jest A. Wendzikowska.
Marzec 16th, 2015 - 16:45
Polecam dla złapania zdrowej równowagi:
http://jasonhunt.pl/nie-musisz-wiedziec-kim-byl-grotowski/
Marzec 16th, 2015 - 18:30
Małe sprostowanie, to nie jest tekst do Anny Wędzikowskiej, ale do NAUCZYCIELI Anny Wędzikowskiej. To nauczyciele zabierali Pana i Pańskich kolegów do teatrów, muzeów itd, to nauczyciele dyskutowali z wami o obejrzanych spektaklach. Podobnie jak Pan, uczyłam się w liceum w małym mieście i nauczycielom zawdzięczam tą „nieprzydatną dziś” wiedzę o kulturze. Przecież nie urodziliśmy się z tą wiedzą, ktoś nam ją musiał podać. Ale jesli nikt nie powiedział p. Wędzikowskiej o istnieniu Grotowskiego, to skąd dziecię ma cokolwiek wiedzieć? I to jest chyba istota tego zamieszania. Podobno chodziła nawet do jakiejś szkoły teatralnej:) Jeśli nie wagarowała, to jej nauczyciele chyba już ze wstydu zapadli się pod ziemię.
Marzec 16th, 2015 - 18:53
Ciekawie napisane! Nie potępiam tych,którzy nie znają ale tych ,którzy znać powinni bo”robią w kulturze” i zdają się być opiniotwórczy (jak to w telewizji). Jestem z Wrocławia i o Grotowskim wiem od zawsze i wiedza o nim i ogólnie o teatrze należała w moim pokoleniu do kanonu wiedzy o świecie.Wpadka Pani Wendzikowskiej przykra ale czy jedyna….?
Marzec 16th, 2015 - 19:04
Tym brakiem wiedzy Wedzikowska przybliżyła Grotowskiego wielu ludziom bardziej niż niejeden nauczyciel. Teraz wszyscy wiedzą kim był, bo szybko go googlowali. Dobrze, że choć ta wiedza zostanie.
Marzec 16th, 2015 - 19:06
*wendzikowska
Marzec 16th, 2015 - 19:21
Panie Zbigniewie ….DZIĘKUJĘ :-)
Marzec 16th, 2015 - 19:28
Zgadzam się w 100 procentach. Przy okazji gratuluję dobrego języka oraz poprawnej ortografii i interpunkcji (co, nawiasem mówiąc, w dzisiejszych czasach wśród osób parających się pisaniem również nie jest wcale oczywiste i często spotykane ;). Uważam, że w tej całej sprawie nie chodzi konkretnie o panią Wendzikowską; ona jest jedynie przykładem szerszego zjawiska polegającego na ciągłym obniżaniu wymagań intelektualnych, przyzwoleniu na szerzenie się ignorancji i głupoty i czynieniu z niej czegoś wartościowego, co widać na każdym kroku – w szkole, w telewizji, na uczelni wyższej…Należy się tej tendencji przeciwstawić i tępić ją. Naprawdę, ładna buzia, szeroki uśmiech i bezkrytyczna pewność siebie nie powinny być jedynymi wymaganiami, żeby zrobić karierę w mediach. Powinno iść za nimi odpowiednie zaplecze intelektualne. Cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy myślą podobnie…
Marzec 16th, 2015 - 19:50
Brawo!!
Marzec 16th, 2015 - 19:59
Nie wiedziala tego ,ale i tak jest inteligentna ,urocza i mowi swietnie po angielsku.
Marzec 16th, 2015 - 20:05
Mam pytanie, wspomina Pan, że w liceum czytał Pan sztuki Grotowskiego, zestawia Pan go z innymi wybitnymi autorami: Różewiczem, Mrożkiem, Kantorem. Proszę o informację, jakie dokładnie sztuki Grotowskiego pan czytał?
Marzec 16th, 2015 - 20:20
Z przyjemnością przeczytałam ten tekst,tym większą,że ja,również pokolenie 50+,przeszłam podobną drogę nauczania.Pani polonistka zmuszała nas do czytania „Literatury” i „Życia Literackiego”,a teksty były ogromne,musieliśmy nieraz je streszczać na kartkówkach. „Pegaz”,magazyn kulturalny w telewizji oglądaliśmy obowiązkowo. Teatr niestety nieosiągalny,zastąpiliśmy wspaniałym Teatrem Telewizji.Dzisiaj mogę podziękować nasze polonistce-terrorystce,że znam nazwiska,które pan wymienił. Z przykrością obserwuję,że moje dorosłe dzieci nie mają pojęcia o czym mowa.Szkoła o nich nie wspomina.
Marzec 16th, 2015 - 20:49
Panie Zbigniewie, kocham Pana :)
Marzec 16th, 2015 - 21:08
Jest Pan znakomity! ( W tym tekście) Mniejsza o adresatkę listu.
Marzec 16th, 2015 - 21:12
Żenujące jest to, co Pan napisał. I przemawia przez Pana tak wiele kompleksów.
Marzec 16th, 2015 - 21:38
Panie Zbyszku wspaniały tekst!!:)))ale nie zgadzam się z ,,obnażaniem głupoty świata mody”.modę tworzą także wybitne talenty,to gorsza siostra sztuki,o teatrze mody słyszał Pan może?też mogłabym rzucić paroma nazwiskami ale po co.sprawa dotyczyła pseudo blogerek i to ich głupotę obnażono a to inna sprawa.pozdr;)
Marzec 16th, 2015 - 21:40
Bardzo mnie ten komentarz ucieszył. Celny!
Ale ucieszyło mnie jeszcze coś: też kończyłem liceum w Puszczykowie!
Marzec 16th, 2015 - 21:49
Pani Ewelino, tam jest napisane ” rozmawialiśmy o teatralnych eksperymentach i zastanawialiśmy się co autor chciał przez to powiedzieć. Tymi autorami byli Kantor, Grotowski, Mrożek, Różewicz i jeszcze paru takich.” A Pani jakieś sztuki Grotowskiego czytała..?
Marzec 16th, 2015 - 21:54
Podpisuję się, obiema rękami.
Marzec 16th, 2015 - 21:55
„Ale ucieszyło mnie jeszcze coś: też kończyłem liceum w Puszczykowie!”
Klasę wyżej… Stara szkoła p. prof. Barbary Bernsdorff-Melanowicz.
Marzec 16th, 2015 - 22:04
Do Joly-fh – być może 99% Polaków nie wie kim był Grotowski, ale akurat pani, która prowadzi program kulturalny i podobno studiowała w jakiejś szkole filmowo – teatralno – artystycznej, powinna.
Marzec 16th, 2015 - 22:52
99% Polaków nie wie kim był Jerzy Grotowski? To pewnie prawda, ale za to 99% z nich wie co to są Pokemony. Czyli ignorancję w jednej dziedzinie, Polacy niwelują poszerzoną wiedzą w innej i dzięki temu liczni z nich uzyskują status tzw. celebryty.
Marzec 16th, 2015 - 22:55
Wendzikowska nie jest dziennikarką !!! Należy do celebrytów co to są znani z tego że sa znani .
Marzec 16th, 2015 - 23:14
Oj, wyszło to tendencyjnie. Najbardziej rozbraja mnie ta butna postawa „hipsterów polonistyki”, ta pogarda dla osób nie zaznajomionych bliżej z Grotowskim. Bo przecież Wy, specjaliści wszelkiej maści, o Grotowskim wiecie wszystko. Od jakiegoś tygodnia :)
Czy ktoś z Was, zanim pozwolił sobie wylać trochę jadu, posłuchał wywiadu, o którym pisało pół Polski? Zapewne nie, bo „Grotowski” w ustach Weaver dalekie było od poprawnej wymowy. Przypomniała mi się sytuacja z pewnego teleturnieju, gdzie piętnowano „niewiedzę” uczestnika, zamiast wyśmiać prowadzącą, która pytała: „Do jakiego zwierzęcia wołamy: Pyyyyyyy” :)
Drogi Autorze – podobnie jak Ty urodziłem się, i uczyłem w niewielkiej miejscowości. Podobne też były nasze zainteresowania – grywałem w szkolnym teatrze, organizowałem warsztaty poetyckie, doczekałem się publikacji moich wypocin w kilku gazetach. Teorii też liznąłem – całkiem sporo, wydaje mi się. Natomiast nie wiedziałem, kim był Grotowski – ale w przeciwieństwie do niektórych, nie wciskam teraz kitu, że o nim słyszałem, a jego życiorys mam w małym paluszku ;)
Marzec 17th, 2015 - 04:53
rzeczywiście dziwne. tak jak ktoś wyżej – wiem, kto to Grotowski i Brecht, nie wiedziałam, kto to Wendzikowska, sprawdziłam na wikipedii. nie rozumiem, jak może brakować takiej wiedzy absolwentce liceum Batorego i… szkoły aktorskiej. w szkołach aktorskich zero teorii i historii teatru? przykre, rzeczywiście.
sheldon, bez przesady z tym snobizmem. nie każdy musi wiedzieć wszystko, owszem, ale tzw. człowiek kultury powinien przynajmniej znać nazwiska przynajmniej najważniejszych ludzi kultury.
Marzec 17th, 2015 - 06:58
umysł człowieka nie jest pojąc Wszechświata,jestesmy jka male dziecko ,ktore weszło do ogromnej biiblioteki . Ściany są po sufit księgarni w wielu róznych językach >dziecko wie ,że kts musila to napisać pani A.W nie wie tego bo jej dziciństwo od razu stalo sie dorosłe wieć po co czytac elementarz z którego można sie dowiedzieć kto miał kota i czy ALA miała kolegów itd i kto to był murzynek bambo a potm juz dalaj czytac kto to byl Grotowski .Rózewicz Adam Mickiewicz czy A.Hłasko , Władysław Jagiello który wpieprzy……..krzyżakom>dziecko nie zna języków ,.jak sie znajdzie w tej bibliotece Wszechświata i nie wie kto te ksązki napisał .Ale wyrażne zauważa jakiś plan w rozmieszczeniu tych ksiązek-tajemiczy porządek, którego nie rozumie , bo staje sie szybko celebrytką tylko ze swoją widzą na użytek Tv ,ale tylko to mgliscie podejrzewa ,że jednak ktoś te ksiązki musiał napisać -pozdrawiam
Marzec 17th, 2015 - 07:35
Szkoda, że poza przeciętnym acz gruntownym wykształceniem nie było Panu dane posiąść takich przymiotów jak takt i wyczucie. Ważniejsze jest za wszelką cenę pokazać „ja wiem, ja wiem kto to Grotowski”. Tak to bywa jak się wiedzę czerpie głównie z TV. Brak wiedzy pani redaktor chwały nie przynosi. Tak jak Panu klasyczne buractwo.